Jak rodziły się i upadały imperia
Społeczeństwa, które nie są w stanie odróżniać dobra od zła, przewidywać dalekich konsekwencji podejmowanych decyzji, w końcu ulegną rozpadowi. Jak temu zapobiec?
Imperia i państwa powstawały, przekształcały się i znikały. Tak samo narody je tworzące — zmieniały z czasem swą strukturę etniczną albo traciły siłę jak stary człowiek i rozpływały się pod naporem ludów silniejszych. Bywało też, że znikały stosunkowo młode narody — jak młodzi ludzie, którzy mogliby jeszcze długo żyć, ale zginęli lub umarli z głupoty, brawury, nieprzestrzegania podstawowych zasad moralnych, zdrowotnych, społecznych.
Przestały istnieć Babilonia, Medo-Persja, imperium Aleksandra Macedońskiego, Imperium Rzymskie. Zniknęło Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Zniknęła z mapy i Rzeczypospolita, najpierw wewnętrznie podzielona, a potem rozebrana na części przez sąsiadów. Zniknęła carska Rosja i jej „zabójca” nazwany później Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Znikały narody takie jak: Hetyci, Medowie, Etruskowie, Piktowie, Obodrzyci, Jaćwingowie i wiele innych.
Dlaczego znikają
Historycy mają w kwestii znikania z mapy świata państw i narodów swoje ustalenia, a Bóg swoje. Niektóre powody się nawet pokrywają.
Gdyby spojrzeć na przykład upadku cesarstwa rzymskiego, to wśród powodów jego upadku historycy wymieniają m.in.: brak reformy armii, kryzys gospodarczy, inflację, nakładanie coraz wyższych podatków (co doprowadziło do znacznego zubożenia obywateli), rozrzutność władców (np. na przeogromne inwestycje i własne dwory), ograniczanie swobód obywatelskich, wojny domowe, biurokrację, korupcję, prywatę urzędników, stopniowy upadek kultury politycznej, wykruszanie się elit, szerzenie się chorób.
o Bożych powodów, dla których państwa i narody upadają i znikają, należą m.in.: nieszukanie Boga, odrzucenie Jego praw, Jego łaski, Jego ostrzeżeń i trwanie w grzechach. Mowa o tym w Księdze Dziejów Apostolskich: „Z jednego pnia [Bóg] wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas”1. Znikają, bo nie szukały Boga w danym im czasie i granicach albo źle szukały, albo znalazły, ale nie chciały być posłuszne Jego woli.
Ten czas na szukanie Boga był dla tych narodów czasem łaski, czasem miłosiernych Bożych apeli o zmianę postępowania; czasem Bożych znaków, że taka zmiana jest konieczna; czasem posyłania proroków ostrzegających w imieniu Boga, wykazujących grzechy całym narodom i ich władcom.

padek Kanaanu
Klasycznym biblijnym przykładem upadku i zniknięcia państw i narodów był upadek Kanaanu pod naporem plemion izraelskich. Zanim to jednak nastąpiło, Bóg dał narodom kananejskim czas łaski. W Księdze Rodzaju Bóg obiecuje Abrahamowi, że ziemia kananejska, w której początkowo przebywał jako imigrant, kiedyś będzie należała do jego potomków: „Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyż przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów”2. Amoryci, najpotężniejsze z plemion kananejskich, reprezentują w tej zapowiedzi wszystkich mieszkańców Kanaanu. Ziemia ta miała być zajęta dopiero, gdy dopełni się ich wina. Oznacza to, że z Bożej perspektywy istnieje jakiś ustalony stopień nieprawości narodów, poza którym spadają już na nie bieżące wyroki Boże — w tym przypadku skutkujące podbojem ziemi kananejskiej przez plemiona izraelskie i z czasem ostatecznym zniknięciem tych narodów.
Zniknęli, bo Bóg już nie mógł dłużej ścierpieć ich niegodziwości3 — głównie swobody seksualnej, w tym kazirodztwa, aktów seksualnych między osobami tej samej płci i sodomii, ale także składana dzieci w ofierze ogniowej kananejskiemu bóstwu Molochowi. Właśnie za to narody kananejskie zostały wypędzone z ich ziemi4.
Wcześniej jednak Bóg dawał narodom kananejskim szanse na zmianę życia i uniknięcie tego losu. Dawał im przykłady właściwego życia. Właśnie po to przybył na tereny Kanaanu Abraham z rodziną. Temu między innymi służyła jej kilkupokoleniowa obecność tam. Byli to ludzie szanowani przez okoliczne ludy, a nawet podziwiani ze względu na Boże błogosławieństwo, jakie im towarzyszyło. Abraham uchodził wśród nich za „księcia Bożego”5. Podziwiali Abrahama, ale żyć i wierzyć jak Abraham nie chcieli.
Upadek Izraela
Państwowość starożytnego Izraela też doszła do kresu po latach świetności. Też z powodu grzechów. Na początek można wymienić demoralizujący przykład życia kolejnych królów zjednoczonego królestwa Izraela: Saula, Dawida i Salomona. Saula zazdrosnego o władzę. Dawida zbyt łatwo sięgającego po miecz i kobiety, nawet cudze. Salomona, który kobiet miał jeszcze więcej, a one miały swoje potrzeby. Dlatego Salomon budował i budował, i podnosił podatki. A ludzie mieli już tego dość, bo biednieli. Do tego przez cudzoziemskie i innowiercze żony wrócił chwilowo do bałwochwalstwa — i to już przelało czarę Bożej goryczy i stało się głównym powodem podziału zjednoczonego królestwa. „Tak bowiem mówi Pan, Bóg Izraela: Oto Ja wyrywam królestwo z ręki Salomona (…). Dlatego, że opuścił mnie i oddawał pokłon Asztarcie, bogini Sydończyków, i Kemoszowi, bogu Moabu, i Milkomowi, bogu Ammonitów”6.
Jednak powodem bezpośrednim było kolejne podwyższenie obciążeń podatkowych i innych. Następca Salomona odezwał się do ludu twardo: „Mój ojciec uczynił ciężkim wasze jarzmo, lecz ja dołożę jeszcze do waszego jarzma”7.
Zresztą sam Salomon dostrzegał już symptomy upadku społeczności izraelskiej, gdy pisał o łzach uciśnionych, bezsilnych wobec swych ciemiężycieli, starych i głupich królach, którzy nie przyjmują ostrzeżeń, ogłupiałych przez przekupstwo mędrcach, wywyższaniu siły nad mądrość i obsadzaniu wysokich stanowisk w państwie głupcami zamiast mędrcami8.
Kolejni królowie podzielonych żydowskich królestw północy i południa coraz bardziej grzeszyli, głównie odwracając się od prawdziwego Boga i wracając do wierzeń i praktyk ludów kananejskich. Plemiona północne grzeszyły nawet bardziej, dlatego upadły wcześniej. Królestwo południowe pogrążało się w upadek moralny i religijny wolniej, ale w końcu też upadło pod naporem Babilonu. Inne przyczyny poza religijnymi to m.in. zły dobór sojuszników, skutkujący militarnymi klęskami, kontrybucjami, kolejnymi podatkami, dalszym ubożeniem ludu. Stan tego narodu przed jego ostatecznym upadkiem opisywali prorocy.
Izajasz pisał o liderach swojego narodu, że są skorumpowanymi buntownikami i wspólnikami złodziei, który nie dbają o najbiedniejszych9. Ezechiel zaś wypominał swojemu narodowi i jego przywódcom przelewanie bratniej krwi, skalanie się bałwochwalstwem, skłócenie, zadufanie we własne siły, lekceważenie starszych, zadawania gwałtu przybyszom, krzywdzenie biednych, lekceważenie świętości, kłamanie, tolerowanie kazirodztwa, powszechne łapówkarstwo. Na skutek tych grzechów Bóg postanowił pozbawić ten naród państwowości i ich rozproszyć między innymi narodami10.
Boże ostrzeżenia
Zanim doszło do ostatecznego upadku, Bóg ostrzegał swój wybrany naród, tak jak i inne narody. Ostrzeżenia te są jednocześnie wezwaniami do pokuty, zmiany życia. Bóg zawsze ostrzega, zanim przystąpi do zdecydowanych działań: „Zaiste, nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom”11.
Dlatego Bóg ostrzegał całe narody i państwa. Egipt, Filistynów, Moabitów, Ammonitów, Babilon12. Wysyłał do nich nawet swoich proroków, jak Jonasza do Niniwy, i był gotów odstąpić od srogich wyroków, jeśliby się upamiętały i żałowały swoich grzechów13. Ci prorocy publicznie krytykowali złe postępowanie tych narodów i wzywali do jego porzucenia.
Bóg ostrzegał również przywódców, politycznych i duchowych. Prorok Samuel wytykał grzechy królowi Saulowi, Natan — Dawidowi, Eliasz — Achabowi, Daniel — królom Babilonu, Jan Chrzciciel — Herodowi. Prorok Ozeasz nie oszczędził grzesznych kapłanów14.
Szacunek dla władzy nie polega na zamykaniu oczu na jej złe czyny i milczeniu, gdy łamie prawa Boskie i ludzkie. Brak jakiejkolwiek reakcji na zło, choćby zwrócenia uwagi, rozzuchwala i doprowadza do nakręcania się spirali zła. Czytamy o tym u Koheleta: „Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego”15.
Trzeba o tym mówić. Trzeba przypominać sobie te biblijne historie, gdyż są skarbnicą ludzkich doświadczeń, indywidualnych i wspólnotowych, tych dobrych i tych złych. Żeby nie powtarzać tych samych błędów, które zawsze skutkują tym samym. Los tamtych ludzi i narodów to przestroga dla nas dzisiaj16.
Ale wielu spyta: tylko co ja, jednostka, mogę, gdy mówimy o grzechach całego narodu i jego przywódców? A czym jest naród, jeśli nie sumą rodzin, a rodziny sumą jednostek? Ryba niekoniecznie zawsze psuje się od głowy. Zdrowe jabłko potrafi się zepsuć przez leżenie zbyt blisko zepsutego. Jedno zepsute jabłko na paterze z owocami w końcu zepsuje wszystkie. Łyżka dziegciu zepsuje beczkę miodu. Zły kurs całego narodu zaczyna się od tolerowania zła przez jednostki i rodziny. Samolubne jednostki niszczą rodziny. Rodziny się rozpadają. Społeczeństwo gnije moralnie. Nie ma komu przekazywać dzieciom i młodzieży dobrych wzorców. Takie społeczeństwo nie jest w stanie należycie odróżniać dobra od zła, przewidywać dalekie konsekwencje podejmowanych decyzji.
Ostatnie wezwanie
Początkowy fragment Księgi dziejów Apostolskich mówił o narodach, „żeby szukały Boga”. W jego końcówce następuje płynne przejście od szerokiego pojęcia „narodu” do jednostek, „bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas”. Bo prawdziwe szukanie Boga przez narody nie odbywa się ani grupowo, ani hurtowo, ani narodowo, przez publiczne zawierzenia, tylko osobiście, indywidualnie.
I dlatego teraz — jak można przeczytać nieco dalej — Bóg wzywa do opamiętania już nie narody, ale wszystkich ludzi, wszędzie, aby się opamiętali17. Bo tak jak przez trwanie w grzechu ginęły całe narody, państwa i imperia, tak i my zginiemy, jeśli się nie opamiętamy, jeśli nie przyjmiemy Bożych ostrzeżeń i nie skorzystamy z trwającego jeszcze czasu łaski.
Mamy się opamiętać, gdyż Bóg „wyznaczył dzień, w którym sądził będzie świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych”18. Na szczęście będzie to sąd sprawiedliwy, bo sądzić będzie Jezus — Ten, który z miłości do grzeszników dał się ukrzyżować za nasze grzechy, byśmy my nie musieli już ponosić za nie kary.
Tego wezwania do opamiętania w kontekście sądu nie powinniśmy odbierać jako Bożego szantażu: albo się opamiętasz, albo popamiętasz, na sądzie! Ten sąd to raczej obietnica usprawiedliwienia mnie z moich grzechów dzięki sprawiedliwości i miłosierdziu Pana Jezusa. To dlatego ewangelia wieczna z ostatniego Bożego ostrzegawczego poselstwa do obecnego świata zaczyna się od ogłoszenia rozpoczęcia dnia sądu Bożego i wezwania do oddania w związku z tym chwały Bogu Stworzycielowi19. Bo poselstwo o sądzie to jednocześnie poselstwo wzywające nas do opamiętania — żałowania za grzechy i zwrócenia się z wdzięcznością ku Bogu, który pragnie uczynić z nas nowe stworzenie. I chwała Mu za to.
* * *
Biblijne dzieje uczą, że wszystko ma swój czas, nawet całe narody, tak jak i jednostki. Najważniejsze, by był to czas wykorzystany na szukanie Boga. Jeśli narody, rodziny i jednostki nie będą szukały Boga, to stopniowo w ich życie wkradnie się niemoralność, a ta ostatecznie doprowadzi je do rozpadu i upadku. Korupcja i zepsucie moralne, tak jednostek, jak i całych społeczeństw i ich przedstawicieli, oraz tolerowanie tych grzechów mają swoją cenę, którą ostatecznie może być nawet upadek państwowości. Ryba nie zawsze psuje się od głowy, ale głowa może się zepsuć i od zepsutej reszty ciała. Jedynym ratunkiem przed zepsuciem narodu jest osobiste poszukiwanie Boga — by być dobrym człowiekiem, dobrym mężem czy dobrą żoną, dobrą matką czy dobrym ojcem, a zatem również dobrym, odpowiedzialnym obywatelem, który nie milczy, gdy na jego oczach dzieje się zło.
OLGIERD DANIELEWICZ
1 Dz 17,26-27. 2 Rdz 15,16. 3 Zob. Pwt 9,5. 4 Zob. Kpł 18,24-25. 5 Rdz 23,6. 6 1 Krl 11,31-33. 7 1 Krl 12,14. 8 Zob. Koh 4,1.13; 7,7; 9,16; 10,5-6. 9 Iz 1,23. 10 Zob. Ez 22,4-15. 11 Am 3,7. 12 Zob. Jr 46-51. 13 Zob. Jon 3,4. 14 Zob. Oz 4. 15 Zob. Koh 8,12. 16 Zob. 1 Kor 10,11. 17 Zob. Dz 17,30. 18 Dz 17,31. 19 Zob. Ap 14,6-7. 20
Artykuł pochodzi ze strony internetowej miesięcznika „Znaki Czasu”
Jak ograniczyć ryzyka zachorowania na raka?
Przeciętny Amerykanin zjada w ciągu swojego życia 21 krów, 14 owiec, 12 świń, 900 kurczaków oraz ponad 300 kg zwierząt wodnych i ptactwa. I mało się rusza. Polak wcale nie jest lepszy.
Ustosunkowując się do odkryć naukowych, Amerykańskie Towarzystwo Rakowe ogłosiło następujące zalecenia, których przestrzeganie znacząco obniżało ryzyko zachorowania na nowotwór: dieta bogata w owoce, warzywa i produkty pełnoziarniste, a z drugiej strony pozbawiona pokarmów wysokotłuszczowych pochodzenia zwierzęcego oraz odpowiedni program ćwiczeń fizycznych i utrzymywania prawidłowej masy ciała. Zalecano także całkowite odstawienie alkoholu lub ograniczenie jego spożycia. Nie mówiąc o tytoniu.
Mięso a rak
Po opublikowaniu w 2015 roku raportu Międzynarodowej Agencji Badania Raka, która w wyniku analizy 800 badań prowadzonych przez dwie ostatnie dekady wskazała na związek spożywania czerwonego mięsa i wędlin z występowaniem nowotworów, Światowa Organizacja Zdrowia zaleciła ich ograniczenie w diecie. Spożywania wędlin nie poleca się w ogóle.
Oto kilka tylko przykładów dotyczących spożywania mięsa. Badanie 35 tys. kobiet ujawniło, że te z nich, których dieta obfitowała w tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, w szczególności z hamburgerów, miały dwukrotnie zwiększone ryzyko rozwinięcia nowotworu węzłów chłonnych. Norwescy mężczyźni jedzący wysoko przetworzone mięso znacząco częściej zapadali na nowotwór jelita grubego. Prowadzone przez 14 lat wśród Szwedów płci męskiej badania dowiodły związku między spożywaniem mięsa, szczególnie wołowiny i jagnięciny, a częstszym występowaniem raka jelita grubego. Sześcioletni program badawczy Harvardu, obejmujący 90 tys. kobiet, wykazał, że żadna ilość czerwonego mięsa nie jest bezpieczna, jeśli chodzi o raka jelita grubego. Kobiety, których główny posiłek w ciągu dnia składał się z mięsa (wołowiny, wieprzowiny lub jagnięciny), były 250-krotnie bardziej narażone na nowotwór jelita grubego niż te kobiety, które jadły mięso rzadziej niż raz w miesiącu. Wykryto również współzależność między agresywnością raka jajnika a ilością zjadanego mięsa lub jaj.
W 1991 roku grupa naukowców opublikowała w „American Journal of Epidemiology”raport na temat pewnego rodzaju żywności, której spożywanie dwa razy dziennie zmniejszało ryzyko raka płuc o 14 proc.Jaka to grupa pokarmów? Owoce. W przypadku innego rodzaju żywności wykazano zmniejszenie zapadalności na raka gruczołu krokowego o 40 proc. oraz na raka trzustki o 50 proc. Chodzi o warzywa strączkowe, pomidory i suszone owoce.
W roku 1992 dowody na dobroczynny wpływ diety roślinnej stały się tak mocne, że czasopismo „Nutrition and Cancer” oznajmiło, że ludzi jedzących dużo warzyw i owoców dotyka dwukrotnie mniejsze ryzyko zachorowania na raka niż tych, u których spożycie owoców i warzyw jest niskie.
Ruch leczy
Ruch, ćwiczenia fizyczne zmniejszają ryzyko raka. Dowiodły tego badania, które oceniały zależność między rakiem piersi a wysiłkiem fizycznym. Jedno z badań wykazało, że nawet 12-letnie dziewczynki, które ćwiczyły fizycznie, miały mniejsze ryzyko zachorowania na raka piersi w przyszłości niż te, które nie ćwiczyły.
Badania, które objęły ponad 17 tys. absolwentów Harvardu, ujawniły, że te osoby, które w młodości i wieku średnim miały nadwagę, wykazywały większe ryzyko zachorowania na raka jelita grubego — z wyjątkiem tych, które były aktywne fizycznie. Stwierdzono również, że mniejsze ryzyko zachorowania na raka płuc w grupie palaczy papierosów dotyczy osób o największym poziomie aktywności. Naukowcy doszli do wniosku, że aktywność fizyczna znacznie zwiększa odporność organizmu.
W badaniu, które objęło około 86 tys. pielęgniarek, wykazano, że regularny wysiłek fizyczny zmniejsza ryzyko raka jelita grubego prawie o połowę. Im dłuższy czas spędzony w pozycji siedzącej, tym wyższe ryzyko raka jelita grubego i odbytnicy.
Gwóźdź do trumny
Palacze są na przegranej pozycji. Zmiana diety i ruch nie uczynią w ich życiu cudu, jeśli wciąż będą się zaciągać dymkiem. Przed nimi więc dodatkowa bitwa: pokonanie nałogu. Medyczne skutki palenia tytoniu są pierwszoplanowym problemem zdrowotnym Stanów Zjednoczonych, zbierając żniwo ponad 450 tys. zgonów rocznie. Wynika z tego, że tylko w USA miesięcznie gaśnie ponad 37 tys. istnień ludzkich, 1230 dziennie, 51 w ciągu każdej godziny i prawie jedno co minutę.
Choć najpowszechniejszym rakiem wywołanym paleniem jest rak płuc, nie można zapominać, że istnieje również rak wargi, jamy ustnej, gardła, krtani, przełyku, żołądka, wątroby, trzustki, jelita grubego i pęcherza. Istnieje ryzyko choroby serca i udaru mózgu. Ryzyko zakrzepowo-zarostowego zapalenia naczyń (choroba Buergera) zwiększa się dziesięciokrotnie w przypadku palaczy, a prawdopodobieństwo pęknięcia tętniaka aorty brzusznej wzrasta od dwóch do pięciu razy.
Uzdrawiające relacje
W swojej książce „Love and Survival” dr Dean Ornish, znany z sukcesów w leczeniu chorób serca, pisze o potężnym wpływie miłości i bliskości na proces leczenia: „Nie znajduję w medycynie innego czynnika leczniczego, który miałby większy wpływ na jakość życia, rzadsze występowanie chorób i przedwczesnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny, niż miłość, która przewyższa pod tym względem wpływ diety, niepalenia papierosów, ćwiczeń fizycznych, predyspozycji genetycznych, leków i chirurgii”. Dalej mówi o tym, że osamotnienie i izolacja zwiększają prawdopodobieństwo podjęcia przez nas szkodliwych działań, takich jak palenie papierosów i nadmierne jedzenie; podwyższają także ryzyko przedwczesnej śmierci i rozwinięcia się pewnych chorób.
Przeprowadzono wiele takich badań. Na przykład w wyniku badań prowadzonych na Uniwersytecie Kalifornijskim w mieście Irvine stwierdzono, że samotność i brak emocjonalnego wsparcia mogą spowodować trzykrotny wzrost ryzyka rozwinięcia się choroby serca, podczas gdy obecność i emocjonalna pomoc chociaż jednej osoby wystarcza, żeby to ryzyko zredukować! Na Uniwersytecie Yale przebadano 119 mężczyzn i 40 kobiet po angiografii wieńcowej. Okazało się, że ci, którzy czuli się kochani, mieli mniej złogów w naczyniach niż ci, którzy czuli się niekochani. Badacze podkreślili, że efekt był niezależny od diety, poziomu cholesterolu, predyspozycji genetycznych i aktywności fizycznej. Z kolei w badaniach przeprowadzonych na Uniwersytecie Harvarda wzięto pod uwagę grupę 126 tysięcy studentów. Zadano im pytanie: jaki jest twój stosunek do rodziców? Badani mieli zaznaczyć jedną z czterech odpowiedzi: bardzo bliski; ciepły i przyjacielski; tolerancyjny; chłodny i napięty. Po 35 latach zebrano całą dokumentację medyczną tych studentów i dokonano analizy. Wniosek naukowców brzmiał: im bliższy był w młodości związek z rodzicami, tym mniej chorób zdiagnozowano u badanych.
W walce z każdą chorobą, włączając w to raka, bliskie i ciepłe relacje z ludźmi, silne wsparcie najbliższych oraz optymistyczne nastawienie działają jak środki odpornościowe.
Do podobnych wniosków doszła autorka książki „Efekt wioski” — psycholog Susan Pinker. Badając sekret dożywania późnego wieku w pełnym zdrowiu, stwierdziła, że tkwi on w więziach społecznych. Znaczenie bliskości między ludźmi i jej wpływ na zdrowie podkreśliły też badania Julianne Holt-Lunstad, która razem ze współpracownikami przyjrzała się związkowi relacji i umieralności 309 tys. osób, co zajęło 7,5 roku. Badania pokazały, że osoby utrzymujące różnorodne relacje miały większe szanse na długie życie niż te, które znacząco zredukowały wagę, rzuciły palenie czy oddychały czystym powietrzem.
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
Artykuł pochodzi ze strony internetowej miesięcznika „Znaki Czasu”
Wykłady, wykłady, wykłady
Zapraszamy do naszego działu „Media – obejrzyj”, gdzie można znaleźć wiele ciekawych wykładów:
- Jak rzucić palenie?
- „Ujawnione tajemnice”. Seria wykładów Zbigniewa Makarewicza
- „Na nowo z nadzieją”. Seria wykładów Marka Finleya.
- „Bóg, czy On istnieje”? Seria wykładów Davida Asschericka
Wszystkie wykłady można znaleźć tutaj
Odmienne stany świadomości
Połączenie wiary z magią, nauki z parapsychologią, filozofii z astrologią, chrześcijaństwa z religiami Wschodu, fascynacja tarotem, wahadłami, kryształami — to New Age, czyli rozpowszechniona w Europie i Ameryce forma współczesnego spirytyzmu.
Mimo swej nazwy ruch New Age (ruch Nowej Ery) nie jest niczym nowym, bo odwołuje się do starych jak świat teorii — wiary w nieśmiertelną duszę i możliwość kontaktowania się z rzekomymi duchami zmarłych za pomocą medium. Z biblijnego punktu widzenia doktryna ta ma podłoże demoniczne, a jej autorem jest wielki przeciwnik człowieka — „ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat”1. Od początku niósł przesłanie rodzajowi ludzkiemu: na pewno nie umrzecie; będziecie niczym Bóg2. Biblia charakteryzuje go jako tego, który „jest kłamcą i ojcem kłamstwa”3. Obydwie te teorie: jesteś bogiem i żyjesz wiecznie — New Age uczynił swymi filarami.
Odrodzenie spirytyzmu
Według badań Uniwersytetu w Chicago ponad połowa Amerykanów doświadczyła kontaktu z rzekomymi zmarłymi. Ta liczba rośnie. Ciekawe, że o renesansie spirytyzmu w naszych czasach wspominał Jezus4.
Tzw. nekromancja, czyli sztuka wywoływania duchów, najczęściej w celu konsultowania przyszłości, była praktykowana od zarania dziejów. Duchy zmarłych są obecne w przekazach, legendach, starożytnych wierzeniach. Ale od połowy XIX wieku datuje się erę tzw. nowożytnego spirytyzmu. Do łask przywróciły go w 1848 roku amerykańskie siostry Fox, które jako nastolatki nawiązały kontakt z „zabłąkaną duszą” nawiedzającą ich dom. Zjawa miała za zadanie przekonać ludzi „o doniosłej prawdzie nieśmiertelności”. Wkrótce moda na spotkania z duchami ogarnęła całe Stany Zjednoczone i Europę. W Hydesville, gdzie mieszkały siostry Fox, stoi dziś pomnik wzniesiony przez spirytystów „w hołdzie mediumistyce, podstawie wszystkich zasad, na których opiera się spirytyzm. Śmierć nie istnieje. Nie ma zmarłych”.
To, co głosi spirytyzm, jest wyraźnie negowane przez Biblię, która mówi, że „na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli”5, a umarli zamiast „latać” w zaświatach, spokojnie „śpią w prochu ziemi”6. „Ze śmierci do żywota” przejdzie tylko ten, jak mówi Jezus, „kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał”7. Pismo Święte świadczy, że ze zmarłymi nie można nawiązać kontaktu, bo wzbudzeni do życia zostaną dopiero „w dniu ostatecznym”8. Kto zatem przychodził do sióstr Fox ze swoim poselstwem „o doniosłej prawdzie o nieśmiertelności”? Pismo Święte pozwala scharakteryzować zjawę jako tę samą siłę, która próbowała wmówić pierwszym ludziom, że nigdy nie umrą.
Dziewięć lat po wydarzeniach w domu sióstr Fox opublikowano programowe dzieło spirytyzmu — „Księgę Duchów” autorstwa Allana Kardeca, efekt intensywnych seansów z medium Jafetem.
Biblia zapowiada, że z czasem spirytyzm powróci do łask. Księga Apokalipsy mówi o nadprzyrodzonych fenomenach i fałszywym ożywieniu religijnym w tzw. czasach końca, a źródło tych zjawisk przypisuje aktywności demonów9. Celem takiego działania ma być odwrócenie uwagi ludzi od Chrystusa i Jego ewangelii. Demony będą nawet podrabiać cuda z czasów Eliasza i Pięćdziesiątnicy: „I czyni wielkie znaki, tak iż nawet każe ogniowi zstępować z nieba na ziemię na oczach ludzi. I zwodzi mieszkańców ziemi znakami”10. Tylko w Stanach Zjednoczonych działa ponad 20 milionów spirytystów, a brazylijska Federacja Spirytystyczna skupia ponad 30 milionów ludzi! I wszystko idzie z duchem czasu — wirujące stoliki zamieniono na komputery, telefony i telewizory.
Reinkarnacja —
czy da się pogodzić z Biblią?
Z religii Wschodu New Age, czyli ruch Nowej Ery, przejął wiarę w reinkarnację, próbując pogodzić ją z chrześcijaństwem. Według tej teorii, człowiek nie umiera, lecz rodzi się wielokrotnie. W następnych wcieleniach, zgodnie z prawem karmy wymagającym zapłaty za uczynki, staje się stworzeniem lepszym lub gorszym. Jeśli spełniałeś dobre uczynki, masz zapewnione życie w lepszych warunkach, jeśli czyniłeś zło, to ponowne wcielenie nie będzie niczym przyjemnym, bo musisz sam takiego zła doświadczyć. Zatem sprawiedliwa na pozór reinkarnacja nie rozwiązuje problemu zła, lecz usprawiedliwia jego istnienie — osoba, która popełniła zło, musi stać się ofiarą podobnego zła w przyszłym wcieleniu.
W żaden sposób nie da się pogodzić tej wizji z ewangelią, która niesie łaskę i przebaczenie, czego brakuje w prawie karmy. Jezus nie tłumaczył wiszącemu obok na krzyżu łotrowi, że musi zapłacić za złe uczynki w kolejnym wcieleniu, lecz widząc jego nawrócenie, zapewnił, że zabierze go do raju11. Biblia wyklucza kolejne wcielenia, wyraźnie stwierdzając, że „postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd”12. Jezus uczył, że „zapłatą za grzech jest śmierć”13, a nie niższa forma życia. Proces reinkarnacji ma ponadto prowadzić do boskości przez samodoskonalenie się w kolejnych wcieleniach — taka wiara kładzie nacisk na uczynki jako metodę zbawczą i eliminuje potrzebę przyjęcia ofiary Chrystusa, czyli łaski Bożej, co jest podstawą ewangelii. W Biblii to Bóg podał człowiekowi drogę zbawienia. Człowiek może ją przyjąć lub odrzucić, ale złudzeniem jest przekonanie, że może stworzyć swoją własną.
I ewangelia, i reinkarnacja nie mogą być prawdą równocześnie, bo wzajemnie się wykluczają. Reinkarnacja odrzuca dobrą nowinę, a ewangelia odrzuca reinkarnację. Nie da się ich połączyć, bo pochodzą z zupełnie różnych religii. Wybierając jedną, automatycznie odrzuca się drugą.
Odmienne stany świadomości
Metafizyczne doświadczenia proponowane przez Nową Erę to nie żaden duchowy rozwój, lecz ta sama sfera, którą eksploatują szamani i media spirytystyczne. Dlatego powinno dziwić, że mimo okultystycznych, pogańskich korzeni New Age wśród zwolenników ruchu jest wielu chrześcijan! Miriam Starhawk, jedna z mediów ruchu, tak pisze o prowadzonych przez siebie seminariach: „Szkolenie księży, pastorów, zakonnic i chrześcijańskich pedagogów w zakresie rytuałów i historii religii Matki Bogów to dla mnie nowe, ale niezmiernie wdzięczne doświadczenie (…). Jestem ukontentowana odkrywając w chrześcijańskich Kościołach tak silny ruch przychylny Duchowi Pogaństwa”.
Ruch Nowej Ery korzysta ze spirytystycznych technik, m.in. transkomunikowania. Za pomocą odmiennych stanów świadomości nawiązywany jest kontakt ze światem duchowym. Poprzez zatarcie kontaktu z rzeczywistością taki trans ma otworzyć człowieka na wewnętrzne, wyższe „ja” oraz na wpływ duchowych przewodników. Obejmuje to m.in. medytację, wizualizację, hipnozę, specjalne sposoby oddychania, mantry. Helena Bławacka, jedna z pionierek ruchu, która stosowała tzw. pismo automatyczne, szczerze wyznała, że „natchnienie definitywnie przychodzi z zewnątrz, co więcej, ktoś wtedy wchodzi we mnie. (…) Ktoś przychodzi i pochłania mnie niczym ciemna chmura; wówczas zostaję zepchnięta w głąb samej siebie i wtedy to już nie jestem ja, lecz ktoś zupełnie inny”. Kto? Jeśli zajrzeć do Biblii, to rozszyfrowanie tajemniczych mocy nie będzie trudne. Nie są to przychylne nam istoty z wyższego wymiaru, lecz nieprzyjazne ludziom inteligentne siły, których celem jest zwiedzenie człowieka, odłączenie od Boga, a w konsekwencji pozbawienie go szansy życia wiecznego.
Odmienne stany świadomości uzyskuje się też poprzez tzw. transcendentną medytację. Ma to prowadzić do religijnego oświecenia. Niektóre formy medytacji wymagają mantry, czyli powtarzania jakiejś frazy lub koncentracji na niej. Taką rolę może spełniać nawet różaniec czy tzw. modlitwa językami. W ten sposób umysł wprowadzany jest w odmienny stan. Ciekawe, że właśnie wtedy ma miejsce duża liczba objawień, kontaktów z duchami, nawet pod postacią Jezusa. Ogromna część osób parających się transkomunikowaniem swój pierwszy kontakt z duchowymi istotami nawiązała podczas medytacji. Mało kto wie, że okultystyczna odmiana medytacji służy nawiązywaniu kontaktu z demonami w szamanizmie, magii i spirytyzmie. Podczas gdy ludzie Wschodu zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających na osoby uprawiające introspektywną medytację, ludzie Zachodu są na ogół tego nieświadomi. Biblia zachęca do medytacji, ale rozumie ją jako w pełni świadome rozważanie Boga i Jego prawd. Jest to przeciwieństwo bezmyślnego powtarzania określonych sylab w celu otwarcia się na duchową wiedzę.
Apostoł Jan ostrzega: „Drodzy, przestańcie wierzyć każdemu duchowi. Raczej badajcie duchy, czy pochodzą od Boga”14. By uchronić swój lud przed błędem i konsekwencjami wejścia na teren wroga, Bóg już w Starym Testamencie zabronił kontaktów ze światem zmarłych: „Nie będziecie się zwracali do wywoływaczy duchów ani wróżbitów. Nie szukajcie ich rady, kalając się w ten sposób”15. Przed wejściem do Ziemi Obiecanej Bóg powtórzył: „Niech nie znajdzie się u ciebie (…) guślarz ani czarownik, ani zaklinacz, ani radzący się zmarłych przodków lub duchów, ani zwracający się do umarłych. Każdy, kto dopuszcza się tych rzeczy, jest obrzydliwością dla Pana. Właśnie z powodu tych obrzydliwości Pan, twój Bóg, wydziedzicza te narody przed Tobą”16.
Oprac. K.S.
1 Zob. Ap 12. 2 Zob. Rdz 3,4-5. 3 J 8,44. 4 Zob. Mt 24,11. 5 Rz 5,12. 6 Dn 12,2. 7 J 5,24. 8 J 6,40. 9 Zob. Ap 16,3. 10 Ap 13,13. 11 Zob. Łk 23,43. 12 Hbr 9,27. 13 Rz 6,23. 14 1 J 4,1 EIB. 15 Kpł 19,31 EIB. 16 Pwt 18,10-12 EIB.
[Opracowano na podstawie książki Jonatana Dunkela pt. Apokalipsa, wyd. Orion plus, Radom 2001].Artykuł pochodzi ze strony: www.znakiczasu.pl [GK]
Doug Batchelor – Wykład 1
Zapraszamy do obejrzenia pierwszego wykładu Doug’a Batchelor’a pt. „Koronacja króla”.
Jezus zapowiedział, że powtórnie przyjdzie na ziemię u kresu dziejów.
Czy wiadomo, kiedy i jak to nastąpi? Komu zależy na zatajeniu tej prawdy? Co powinniśmy wiedzieć o tym wydarzeniu i jak się na nie przygotować?
Prelegentem spotkań jest ceniony mówca, pastor Doug Batchelor ze Stanów Zjednoczonych, prezydent Amazing Facts. Zapraszamy na wykład.
Prezentujemy pierwszy wykład z serii, pozostałe odcinki znajdziesz tutaj. [GK]
Wykłady „Panorama proroctw”
Zapraszamy wzięcia udziału w nowej serii wykładów biblijnych pt. PANORAMA PROROCTW. Głównym mówcą jest pastor DOUG BATCHELOR znany z wielu programów realizowanych przez Amazing Facts, adwentystyczną stację telewizyjną w Stanach Zjednoczonych.
Każdy z programów tej serii stanowić będzie prezentację najważniejszych proroctw, a także biblijnych prawd wiary. Ma to szczególne znaczenie teraz, gdy stajemy się naocznymi świadkami radykalnych zmian w świecie polityki, ekonomii i porządku społecznego.
Program składa się z 25 wykładów, które zostaną wyemitowane w okresie od 6 listopada 2022 roku do 29 stycznia 2023 roku. Premiery planowane są na niedziele i środy o godz. 18.00. Archiwalne odcinki można obejrzeć na naszej stronie, klikając w ten link
lub na stronie www.panoramaproroctw.pl
Poniżej kalendarium spotkań. Serdecznie zapraszamy [GK]
KALENDARIUM SPOTKAŃ
DATA EMISJI | TYTUŁ | |
1. | 6 XI nd | Koronacja Króla |
2. | 9 XI śr | Sen o potędze |
3. | 13 XI nd | Książę pychy |
4. | 16 XI śr | Największa ofiara |
5. | 20 XI nd | Wspaniałe królestwo |
6. | 23 XI śr | Królewskie przykazania |
7. | 27 XI nd | Skarby Słowa Bożego |
8. | 30 XI śr | Cegły bez słomy |
9. | 4 XII nd | Zwodnicze duchy |
10. | 7 XII śr | Boski projekt |
11. | 11 XII nd | Oczyszczenie świątyni |
12. | 14 XII śr | Rzeka żywota |
13. | 18 XII nd | Ostateczna burza ognia |
14. | 21 XII śr | Diabelski loch |
15. | 25 XII nd | Niebiańskie okna |
16. | 28 XII śr | Niewiasta na pustyni |
17. | 1 I nd | Piekielna kuchnia Babilonu |
18. | 4 I śr | Spisek matki i córki |
19. | 8 I nd | Kult bestii |
20. | 11 I śr | Śmiercionośne znamię |
21. | 15 I nd | Cudowna oliwa |
22. | 18 I śr | Prawdziwi prorocy |
23. | 22 I nd | Przedstawiciele Króla |
24. | 25 I śr | Cel sprawiedliwych |
25. | 29 I nd | Niezatapialny statek |
Co się dzieje po śmierci?
Na temat ludzkiej duszy wymyślono wiele teorii. Czym jest?
Duchem, który pomaga żyjącym? Zjawą straszącą na cmentarzach?
Czy czuje, myśli, widzi, słyszy? Czy może zginąć?
Któż nie doświadczył odejścia bliskich? Któż nie zadawał sobie pytań: Czy to koniec wszystkiego? Czy spotkamy się jeszcze kiedyś? Gdzie teraz są umarli? Dociekania te często pozostają bez odpowiedzi. Ale Jezus odpowiedział już na te wszystkie pytania.
Zacznijmy od początku. Oto sprawozdanie biblijne o pochodzeniu ludzkiej duszy:
„Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą”1. Bóg nie tchnął więc w człowieka samoistnej duszy, lecz dech życia, a człowiek po tym akcie nie stał się nieśmiertelną istotą, lecz istotą żywą. Człowiek składa się zatem z dwóch pierwiastków: prochu ziemi i tchnienia. Dopiero ich połączenie daje żywą istotę. Oznacza to, że w procesie odwrotnym, gdy „dech życia” zostaje zabrany, człowiek staje się istotą martwą. Dokładnie tak ujmuje to Biblia: „Wróci się proch do ziemi, tak jak nim był, duch zaś (hebr. ruach — tchnienie, dech) wróci się do Boga, który go dał”. Śmierć jest zatem procesem odwrotnym do stworzenia. Uformowane z prochu ziemi ciało rozpada się, a tchnienie zabiera Bóg. Ta iskra życia jest dana wszelkim istotom, tak ludziom, jak zwierzętom: „Bo los synów ludzkich jest taki jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci; i wszyscy mają to samo tchnienie. Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem”2.
Słowem dusza Biblia bardzo często określa po prostu żyjącego człowieka (zamiast: „stał się człowiek istotą żyjącą” starsze przekłady podają: „duszą żyjącą”). Ale nigdzie nie stwierdza, by dusza była bytem samoistnym i nieśmiertelnym. Mówi wręcz: „Dusza, która grzeszy, ta umrze”3. Psychika ludzka umiera razem z ciałem, bo „umarli nic nie wiedzą”, a „w krainie umarłych (…) nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości”4.
Biblia stwierdza, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg5, a ludzkie życie przyrównuje do pary6, więdnącego kwiatu7. Nieśmiertelność jest Bożym darem dla człowieka. Prowadzi do niej wiara w Jezusa Chrystusa: „Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”8. Jezus nie powiedział, że każdy, kto umiera, żyje nadal. Oświadczył natomiast, że wierzącego w przyszłości wskrzesi: „A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym”9. (…).
K.S.
1 Rdz 2,7. 2 Koh 3,19. 3 Ez 18,4. 4 Koh 9,5.10. 5 1 Tm 1,17; Rz 1,23. 6 Jk 4,14. 7 Hi 14,2. 8J 11,25. 9 J 6,40.
Skrót artykułu. Całość dostępna w elektronicznej wersji do nabycia w sklepie internetowym miesięcznika: www.sklep.znakiczasu.pl lub w wersji papierowej w dużych salonach Empik [GK].
Mark Finley – Wykład 1
Zapraszamy do obejrzenia pierwszego wykładu Marka Finleya pt. „Mieć nadzieję, gdy nie ma nadziei”.
Program pastora Marka Finley’a to nie tylko sposobność do zanurzenia się w Słowie Bożym, ale także wezwanie do duchowego przebudzenia, do odnowienia więzi z Bogiem, do przywrócenia ducha gorliwej modlitwy. Ten program, może być dla każdego z nas potężnym impulsem do duchowego odrodzenia.
Prezentujemy pierwszy wykład z serii, pozostałe odcinki znajdziesz tutaj. [gk]
„Ja jestem droga, prawda i życie” Jezus
Mauro, 58-letni biznesmen, przeszedł długą drogę od ulicznego handlarza do właściciela sieci sklepów z ekskluzywną odzieżą. Teraz był bardzo bogaty i używał życia.
Porwanie
Gdy późnym popołudniem wyjechał z parkingu, ruch na ulicach rósł, jak zwykle pod koniec dnia pracy w wielkim mieście. Jechał tą samą trasą, co zawsze. Nagle wielki czarny jeep cherokee skręcił w stronę jego samochodu. W tej samej chwili za nim zatrzymała się ciemna furgonetka, blokując mu odwrót. Trzej uzbrojeni mężczyźni wyciągnęli go z auta i wepchnęli na tylne siedzenie jeepa. Któryś z nich narzucił mu na głowę worek, pchnął go na podłogę i przyłożył mu do głowy lufę rewolweru.
Mauro nie mógł zrozumieć, co się dzieje.
— Czego chcecie? Dokąd mnie zabieracie? — zapytał.
Niski głos odpowiedział:
— Jeśli będziesz współpracował, nic ci się nie stanie. Teraz zamknij gębę i nie ruszaj się! Nawet nie oddychaj!
Gdy porywacze dotarli na miejsce, wyprowadzili go z samochodu, związali mu ręce i zamknęli go w ciemnym pomieszczeniu. Nie grozili mu ani nic nie wyjaśniali. Mauro rozpłakał się. Choć nie był religijnym człowiekiem, zaczął prosić Boga o miłosierdzie i ratunek.
Powiedział porywaczom, że musi skorzystać z toalety. Nikt nie zareagował. W końcu wyczerpany zasnął w spodniach przesiąkniętych moczem.
Kilka godzin po tym, jak się obudził, bandyci pozwolili mu się umyć, zmienić ubranie i zjeść kawałek zimnej pizzy. Zamaskowany mężczyznao niskim głosie i z rewolwerem w dłoni przemówił do niego:
— Nic ci się nie stanie, jeśli ty i twoja rodzina będziecie z nami współpracować. Nie próbuj uciekać. Jeden głupi ruch i będzie po tobie.
Przez następny tydzień nikt ani słowem nie odezwał się do Maura. Pod koniec tygodnia kazano mu napisać list do rodziny z prośbą o zapłacenie okupu. Następnie porywacze zrobili mu zdjęcie z poranną gazetą w rękach i znowu przestali się odzywać.
Minęło wiele tygodni. Mauro stracił rachubę czasu. Przygnębienie, rozpacz, rozgoryczenie, nienawiść i pragnienie zemsty — uczucia, których nie znał wcześniej — teraz wypełniały go po brzegi. Mauro był tylko towarem, jak worek ziemniaków. Worek ziemniaków do sprzedania za dwa miliony dolarów. Tyle żądali porywacze. Jednak rodzina Maura nie była w stanie szybko zebrać takiej kwoty.
Opóźnienie rozwścieczyło porywaczy. Pewnego dnia przyszli do niego, przeklinając. Uderzyli Maura w głowę tak, iż stracił przytomność. Gdy się obudził, poczuł dotkliwy ból. Pomacał ucho, stwierdzając ku swemu przerażeniu, że porywacze odcięli z niego spory kawałek. Wysłali ten odcięty kawałek ucha jego rodzinie, by dowieść, że ich żądania i groźby należy traktować poważnie.
Ich makabryczne przesłanie odniosło zamierzony skutek. W ciągu 48 godzin rodzina zapłaciła pół miliona dolarów, po czym porywacze wywieźli Maura na przedmieście i tam go zostawili. Po dwóch miesiącach Mauro odzyskał wolność.
Zemsta
Mauro stracił zainteresowanie życiem. Zachowywał się jak żywy trup, przesiadując samotnie w swoim pokoju. Usunął się z kręgu miłości swoich bliskich i przyjaciół. Nikt nie był w stanie przeniknąć do cichego świata jego myśli.
W swoim pokoju, leżąc w ciemności z szeroko otwartymi oczami, Mauro patrzył w sufit, jakby starał się na nim ujrzeć jedyną twarz, którą widział podczas swojej ośmiotygodniowej niewoli. Była to twarz okrągła, pełna i zbyt młoda jak na zaawansowaną łysinę, którą szpeciła duża blizna.
Mauro chciał zapomnieć o tym, co go spotkało. Pamięć o porwaniu wyniszczała go wewnętrznie. Wmówił sobie, że gdyby udało mu się zabić tego człowieka, odzyskałby wolność, którą mu odebrano. Pragnienie zemsty stawało się silniejsze z dnia na dzień.
Po trzech miesiącach jego sposób życia wrócił do normy, wszakże z jednym wyjątkiem. Mauro znikał na wiele godzin, nie mówiąc nikomu, dokąd się udaje. Przemierzał miasto wzdłuż i wszerz. Jeździł autobusami, tramwajami i metrem. Przenosił się z miejsca na miejsce i przyglądał się ludziom.
Pewnego gorącego i słonecznego popołudnia Mauro stał w drzwiach baru, popijając wodę z butelki i przyglądając się przechodniom. Nagle jego serce zadrżało, a nogi ugięły się pod nim. Tak! To był on!
Zachowując dyskretną odległość, Mauro śledził tego człowieka. Porywacz udał się na dworzec kolejowy i pociągiem podmiejskim pojechał na przedmieście. Gdy wysiadł z niego, udał się do niewielkiego pomalowanego na żółto domu.
Wracając do domu, Mauro poczuł, jak ogarnia go poczucie ulgi i szczęścia. Teraz wiedział, co ma zrobić. Planował to od chwili, gdy został porwany.
Niedługo po tym udał się do dużego parku w mieście i usiadł na ławce. Człowiek, który wskazał mu tę ławkę, przybył dokładnie o godzinie 18. Był wysoki, muskularny, małomówny i należał do grupy płatnych zabójców, którzy obowiązali się zlokalizować i zabić wszystkie osoby zamieszanew porwanie Maura.
Szok
Pewnej gorącej letniej nocy ktoś zadzwonił do Maura. Biznesmen wstał po cichu i wyszedł do salonu, by porozmawiać.
— Masz godzinę, żeby tu dotrzeć — usłyszał. — Czeka na ciebie sześć paczek.
Zabójcy torturowali człowieka, którego odszukał Mauro, aż ten wydał swoich wspólników.
Sześć ciał leżało jedno obok drugiego na ziemi. Mauro przyglądał się im. Nagle jego serce zadrżało. Chwytając latarkę, oświetlił twarz czwartegoz zamordowanych. Nogi ugięły się pod nim i jęknął z przerażenia.
— Idioci, coście zrobili?! To jest mój najlepszy przyjaciel. On nie miał nic wspólnego z tym porwaniem!
Po raz pierwszy głos płatnego mordercy zabrzmiał niemal po ludzku:
— My się nie mylimy — powiedział łagodnie. — Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to właśnie ten twój najlepszy przyjaciel opłacił tych oprychówi zgarnął większą część okupu.
Mauro poczuł, że za chwilę zwymiotuje. Zaczął dyszeć, jakby brakowało mu powietrza. Potem chwycił w ramiona ciało przyjaciela i zaczął krzyczeć:
— To niemożliwe! Idioci, jak mogliście mi to zrobić?!
Wreszcie któryś z zabójców powiedział:
— Człowieku, wynoś się stąd, bo będziesz miał kłopoty.
Mauro wsiadł do samochodu, przycisnął pedał gazu do oporu i pomknął polną drogą na złamanie karku. Jechał przed siebie bez celu, aż skończyło mu się paliwo i musiał się zatrzymać. Policjanci zastali go tak siedzącego w samochodzie na środku drogi, śpiącego na kierownicy. Ustalili jego tożsamość dzięki dokumentom, które miał w kieszeni. Było oczywiste, że przeżył głębokie załamanie nerwowe.
— Jestem mordercą! — krzyczał. — Zabiłem mojego najlepszego przyjaciela! Zasłużyłem na śmierć!
Gdy policjanci go przesłuchiwali, nie był w stanie podać żadnych konkretnych informacji na temat rzekomej zbrodni. Płakał tylko i bił głowąw ścianę.
Wieczorem policjanci wezwali rodzinę Maura. Jego najstarszy syn pojechał na komisariat i przywiózł ojca do domu.
Stan Maura pogarszał się z dnia na dzień. Nocą wychodził do ogrodu i chodził wokół basenu, a czasami płakał, jęcząc przy tym głośno i nie mogąc stłumić wzbierającego bólu. Rodzina woziła go do najlepszych lekarzy. Nikt jednak nie był w stanie wyjaśnić, co się z nim stało.
Depresja
Minęło 10 lat pełnych cierpienia. Większość tego czasu Mauro spędził w różnych szpitalach psychiatrycznych. Przeżył trzy próby samobójcze. Wreszcie rodzina Maura postanowiła oddać go do ośrodka dla osób chorych na depresję, prowadzonego przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Tamtejsi lekarze zapewnili mu także pomoc kapelana, duchowego opiekuna. Jednak Mauro wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie chce z nikim rozmawiać.
Pewnego dnia kapelan podszedł do Maura, gdy ten siedział w cieniu pod drzewem.
— Nie musisz nic mówić — powiedział. — Po prostu mnie wysłuchaj. Opowiem ci pewną historię. Jeśli nie lubisz opowiadań, powiedz mi,a przestanę cię zanudzać.
Mauro wzruszył obojętnie ramionami, a kapelan mówił dalej:
Był sobie kiedyś potężny król wielkiego narodu. Pewnego dnia, gdy jego armia toczyła wojnę, ów władca wyszedł na taras swego pałacu. Stamtąd rozejrzał się po mieście i zobaczył żonę swojego najlepszego oficera kąpiącą się nago. Zapragnął jej. Ponieważ był królem, miał nieograniczoną władzę. Kobieta uległa mu. I tak oboje zgrzeszyli. Władca uznał, że o tym, co zrobił, nikt się nie dowie i wkrótce on sam o wszystkim zapomni. Jednak po kilku tygodniach owa kobieta poinformowała go, że jest w ciąży. „Jak mam to wyjaśnić mężowi? Przecież on jest daleko, na wojnie, więc jest oczywiste, że nie może być ojcem tego dziecka”. Króla ogarnęło przerażenie. Co teraz powie ludziom? Przez kilka dni knuł intrygę, jak zataić swój grzech. Swojemu zaufanemu generałowi rozkazał zaaranżować wydarzenia podczas bitwy tak, by niewygodny oficer poległ. I tak się stało. Wtedy król niezwłocznie poślubił wdowę, twierdząc, że czyni to ze względu na pamięć poległego oficera, by otoczyć ją opieką po jego śmierci. Od tego dnia władca starał się zapomnieć o popełnionej zbrodni. Jednak świadomość grzechu dręczyła go dniem i nocą.
W Biblii czytamy: „Choćbyś nawet obmywała się ługiem i mydła używała obficie, jednak brudna plama twojej winy będzie wyraźna przede mną — mówi Wszechmocny Pan”1. Zaś mądry król Salomon napisał: „Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia”2.
Istnieje tylko jeden sposób, w jaki ludzie mogą się pozbyć grzechów. Muszą okazać skruchę, wyznać grzechy i je porzucić. Ale władca ukrywał swój grzech.
Pewnego dnia na dwór królewski przybył prorok.
— Królu, pomóż mi — powiedział. — Mam sprawę, której nie potrafię załatwić. W jednym z miasteczek mieszka bogacz, który ma wiele owiec,i biedak, który miał tylko jedną małą owieczkę, którą wychował od jagniątka. Pewnego dnia do bogacza przybył dostojnik i wtedy ów bogacz kazał zabić owieczkę biedaka i przyrządzić z niej posiłek dla swego gościa. Co należy zrobić z tym bogaczem?
Król posiniał ze złości. Nie posiadając się z oburzenia, wykrzyknął:
— Zasłużył na śmierć!
Wtedy prorok odczekał chwilę. Następnie, patrząc prosto w oczy królowi, powiedział łagodnie:
— Ty jesteś tym człowiekiem. Mogłeś wybierać wśród wszystkich kobiet w twoim królestwie, ale wziąłeś sobie cudzą żonę.
Król poczuł się, jakby zdarto z niego ubiór i stanął wobec świata zupełnie nagi. Hańba jego grzechu stała się jawna. Uciekł do swej komnatyi płacząc, przez całą noc powtarzał:
— Jestem mordercą! Zasłużyłem na śmierć! Mam ręce skalane krwią!
Klęcząc, wołał:
— Zmiłuj się nade mną, Boże, według łaski swojej, Według wielkiej litości swojej zgładź występki moje! Ja bowiem znam występki swoje i grzech mój zawsze jest przede mną. Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem i uczyniłem to, co złe w oczach twoich3.
Nie wiadomo, jak długo tak się modlił. Jednak gdy skończył modlitwę, w jego sercu zapanował pokój. Był już innym człowiekiem. Otrzymał przebaczenie. Nastał dla niego nowy dzień, tak, że był gotowy stawić czoło rzeczywistości i żyć dla tych, którzy go potrzebowali4.
Gdy kapelan skończył opowiadanie, Mauro patrzył przed siebie, a łzy spływały mu po policzkach. Duszpasterz położył mu dłoń na ramieniu i czekał, aż Mauro się uspokoi. Potem przeczytał z Biblii obietnicę: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy,i oczyści nas od wszelkiej nieprawości”5.
Kapelan wiedział, że trafił w czułe miejsce. To poczucie winy wyniszczało Maura przez te wszystkie lata. Poczucie winy jest w stanie uczynićz człowiekiem straszne rzeczy. Jest jak kat, który rozpina człowieka dzień po dniu na krzyżu sumienia. Wielu ludzi dręczonych poczuciem winy poddaje się zupełnie, a niektórzy odbierają sobie życie.
Przebaczenie
Od tego dnia, gdy tylko Mauro spotykał kapelana samego, podchodził do niego i bez słowa siadał obok. Wtedy duszpasterz czytał mu biblijne obietnice dotyczące przebaczenia, takie jak ta: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować — mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna”6.
Pewnego dnia kapelan zaproponował Maurowi, że pomodli się za niego. Gdy biznesmen się zgodził, duszpasterz położył dłoń na jego ramieniui zaczął się modlić:
— Panie, ten człowiek jest Twoim dzieckiem. Potrzebuje Twojego miłosierdzia i przebaczenia. Nie znam jego przeszłości, ale wiem, że poczucie winy go wyniszcza. Proszę, Panie, bądź miłosierny i przebacz jego grzechy.
Mauro rozpłakał się. Kapelan przerwał modlitwę, a Mauro wyznał:
— Jestem mordercą! Jestem mordercą. Nie zasługuję na to, by żyć. Zabierz mi życie, Boże! Nie chcę dłużej żyć w tym piekle.
Duszpasterz objął rękami Maura i powiedział cicho:
— Nie musisz umierać. Jezus już zapłacił cenę za twoje grzechy, gdy umarł za ciebie na krzyżu.
— To niemożliwe! — zaprotestował Mauro. — Mówisz tak, bo nie wiesz, co ja zrobiłem. Gdybyś wiedział, co zrobiłem, zrozumiałbyś, że mój grzech nie może zostać przebaczony.
Na to kapelan odpowiedział, cytując słowa samego Chrystusa: „Powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone”7i zapytał:
— Czy rozumiesz, co to znaczy? Każdy grzech to znaczy każdy bez wyjątku. Boże przebaczenie nie ma granic.
Mauro zaczął płakać jak dziecko. Przez lata był zamknięty w czarnym lochu poczucia winy, samotności i samopotępienia. Teraz promień światła przebił się do ciemnego świata lęku i winy.
Mauro szybko odzyskiwał równowagę psychiczną. Gdy następnym razem członkowie jego rodziny odwiedzili go, uśmiechnął się na ich widok — po raz pierwszy od wielu lat. Wydawał się spokojny. Jego bliscy nie mogli pojąć, co się stało. Tylko Mauro i jego duchowy opiekun wiedzieli, jaka przemiana zachodzi w duszy biznesmena.
Mauro spędzał wiele godzin dziennie, studiując Biblię ze swoim duszpasterzem. Raz po raz czytał: „Wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze”8. Zrozumiał, dlaczego utracił wewnętrzny spokój. Odłączył się od Jezusa, jedynego dawcy pokoju. Jednak teraz uwierzył w Jego obietnicę: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam”9.
Mauro zrozumiał także, że Boże przebaczenie oznacza coś więcej niż uwolnienie od poczucia winy. Przebaczenie to coś więcej niż ogłoszenie Bożego uniewinnienia grzesznika. Biblia wyraźnie mówi, że „zapłatą za grzech jest śmierć”10 i że „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”11. Innymi słowy, śmierć zawsze jest skutkiem grzechu. Wszyscy ludzie są grzesznikami, tak więc wszyscy powinniśmy umrzeć, aby sprawiedliwości stało się zadość. „Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”12.
O kim pisał Izajasz? Kto cierpiał i umarł za nas? Mauro dowiedział się, że Chrystus jest sercem ewangelii: „Nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni”13.
Umysł Maura był jak ciemny loch, w którym sumienie torturowało go dzień po dniu. Nagle przez szczelinę dotarł promień słońca. Wyzwalająca ewangelia Jezusa, Zbawiciela, napełniła go pokojem i szczęściem.
ALEJANDRO BULLÓN
1 Jr 2,22. 2 Prz 28,13. 3 Ps 51,3.5-6. 4 Zob. 2 Sm 11–12,13.
5 1 J 1,9. 6 Iz 1,18. 7 Mt 12,31. 8 Iz 59,2. 9 J 14,27. 10 Rz 6,23. 11 Rz 3,23. 12 Iz 53,5. 13 Dz 4,12.