„Ja jestem droga, prawda i życie” Jezus
Mauro, 58-letni biznesmen, przeszedł długą drogę od ulicznego handlarza do właściciela sieci sklepów z ekskluzywną odzieżą. Teraz był bardzo bogaty i używał życia.
Porwanie
Gdy późnym popołudniem wyjechał z parkingu, ruch na ulicach rósł, jak zwykle pod koniec dnia pracy w wielkim mieście. Jechał tą samą trasą, co zawsze. Nagle wielki czarny jeep cherokee skręcił w stronę jego samochodu. W tej samej chwili za nim zatrzymała się ciemna furgonetka, blokując mu odwrót. Trzej uzbrojeni mężczyźni wyciągnęli go z auta i wepchnęli na tylne siedzenie jeepa. Któryś z nich narzucił mu na głowę worek, pchnął go na podłogę i przyłożył mu do głowy lufę rewolweru.
Mauro nie mógł zrozumieć, co się dzieje.
— Czego chcecie? Dokąd mnie zabieracie? — zapytał.
Niski głos odpowiedział:
— Jeśli będziesz współpracował, nic ci się nie stanie. Teraz zamknij gębę i nie ruszaj się! Nawet nie oddychaj!
Gdy porywacze dotarli na miejsce, wyprowadzili go z samochodu, związali mu ręce i zamknęli go w ciemnym pomieszczeniu. Nie grozili mu ani nic nie wyjaśniali. Mauro rozpłakał się. Choć nie był religijnym człowiekiem, zaczął prosić Boga o miłosierdzie i ratunek.
Powiedział porywaczom, że musi skorzystać z toalety. Nikt nie zareagował. W końcu wyczerpany zasnął w spodniach przesiąkniętych moczem.
Kilka godzin po tym, jak się obudził, bandyci pozwolili mu się umyć, zmienić ubranie i zjeść kawałek zimnej pizzy. Zamaskowany mężczyznao niskim głosie i z rewolwerem w dłoni przemówił do niego:
— Nic ci się nie stanie, jeśli ty i twoja rodzina będziecie z nami współpracować. Nie próbuj uciekać. Jeden głupi ruch i będzie po tobie.
Przez następny tydzień nikt ani słowem nie odezwał się do Maura. Pod koniec tygodnia kazano mu napisać list do rodziny z prośbą o zapłacenie okupu. Następnie porywacze zrobili mu zdjęcie z poranną gazetą w rękach i znowu przestali się odzywać.
Minęło wiele tygodni. Mauro stracił rachubę czasu. Przygnębienie, rozpacz, rozgoryczenie, nienawiść i pragnienie zemsty — uczucia, których nie znał wcześniej — teraz wypełniały go po brzegi. Mauro był tylko towarem, jak worek ziemniaków. Worek ziemniaków do sprzedania za dwa miliony dolarów. Tyle żądali porywacze. Jednak rodzina Maura nie była w stanie szybko zebrać takiej kwoty.
Opóźnienie rozwścieczyło porywaczy. Pewnego dnia przyszli do niego, przeklinając. Uderzyli Maura w głowę tak, iż stracił przytomność. Gdy się obudził, poczuł dotkliwy ból. Pomacał ucho, stwierdzając ku swemu przerażeniu, że porywacze odcięli z niego spory kawałek. Wysłali ten odcięty kawałek ucha jego rodzinie, by dowieść, że ich żądania i groźby należy traktować poważnie.
Ich makabryczne przesłanie odniosło zamierzony skutek. W ciągu 48 godzin rodzina zapłaciła pół miliona dolarów, po czym porywacze wywieźli Maura na przedmieście i tam go zostawili. Po dwóch miesiącach Mauro odzyskał wolność.
Zemsta
Mauro stracił zainteresowanie życiem. Zachowywał się jak żywy trup, przesiadując samotnie w swoim pokoju. Usunął się z kręgu miłości swoich bliskich i przyjaciół. Nikt nie był w stanie przeniknąć do cichego świata jego myśli.
W swoim pokoju, leżąc w ciemności z szeroko otwartymi oczami, Mauro patrzył w sufit, jakby starał się na nim ujrzeć jedyną twarz, którą widział podczas swojej ośmiotygodniowej niewoli. Była to twarz okrągła, pełna i zbyt młoda jak na zaawansowaną łysinę, którą szpeciła duża blizna.
Mauro chciał zapomnieć o tym, co go spotkało. Pamięć o porwaniu wyniszczała go wewnętrznie. Wmówił sobie, że gdyby udało mu się zabić tego człowieka, odzyskałby wolność, którą mu odebrano. Pragnienie zemsty stawało się silniejsze z dnia na dzień.
Po trzech miesiącach jego sposób życia wrócił do normy, wszakże z jednym wyjątkiem. Mauro znikał na wiele godzin, nie mówiąc nikomu, dokąd się udaje. Przemierzał miasto wzdłuż i wszerz. Jeździł autobusami, tramwajami i metrem. Przenosił się z miejsca na miejsce i przyglądał się ludziom.
Pewnego gorącego i słonecznego popołudnia Mauro stał w drzwiach baru, popijając wodę z butelki i przyglądając się przechodniom. Nagle jego serce zadrżało, a nogi ugięły się pod nim. Tak! To był on!
Zachowując dyskretną odległość, Mauro śledził tego człowieka. Porywacz udał się na dworzec kolejowy i pociągiem podmiejskim pojechał na przedmieście. Gdy wysiadł z niego, udał się do niewielkiego pomalowanego na żółto domu.
Wracając do domu, Mauro poczuł, jak ogarnia go poczucie ulgi i szczęścia. Teraz wiedział, co ma zrobić. Planował to od chwili, gdy został porwany.
Niedługo po tym udał się do dużego parku w mieście i usiadł na ławce. Człowiek, który wskazał mu tę ławkę, przybył dokładnie o godzinie 18. Był wysoki, muskularny, małomówny i należał do grupy płatnych zabójców, którzy obowiązali się zlokalizować i zabić wszystkie osoby zamieszanew porwanie Maura.
Szok
Pewnej gorącej letniej nocy ktoś zadzwonił do Maura. Biznesmen wstał po cichu i wyszedł do salonu, by porozmawiać.
— Masz godzinę, żeby tu dotrzeć — usłyszał. — Czeka na ciebie sześć paczek.
Zabójcy torturowali człowieka, którego odszukał Mauro, aż ten wydał swoich wspólników.
Sześć ciał leżało jedno obok drugiego na ziemi. Mauro przyglądał się im. Nagle jego serce zadrżało. Chwytając latarkę, oświetlił twarz czwartegoz zamordowanych. Nogi ugięły się pod nim i jęknął z przerażenia.
— Idioci, coście zrobili?! To jest mój najlepszy przyjaciel. On nie miał nic wspólnego z tym porwaniem!
Po raz pierwszy głos płatnego mordercy zabrzmiał niemal po ludzku:
— My się nie mylimy — powiedział łagodnie. — Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to właśnie ten twój najlepszy przyjaciel opłacił tych oprychówi zgarnął większą część okupu.
Mauro poczuł, że za chwilę zwymiotuje. Zaczął dyszeć, jakby brakowało mu powietrza. Potem chwycił w ramiona ciało przyjaciela i zaczął krzyczeć:
— To niemożliwe! Idioci, jak mogliście mi to zrobić?!
Wreszcie któryś z zabójców powiedział:
— Człowieku, wynoś się stąd, bo będziesz miał kłopoty.
Mauro wsiadł do samochodu, przycisnął pedał gazu do oporu i pomknął polną drogą na złamanie karku. Jechał przed siebie bez celu, aż skończyło mu się paliwo i musiał się zatrzymać. Policjanci zastali go tak siedzącego w samochodzie na środku drogi, śpiącego na kierownicy. Ustalili jego tożsamość dzięki dokumentom, które miał w kieszeni. Było oczywiste, że przeżył głębokie załamanie nerwowe.
— Jestem mordercą! — krzyczał. — Zabiłem mojego najlepszego przyjaciela! Zasłużyłem na śmierć!
Gdy policjanci go przesłuchiwali, nie był w stanie podać żadnych konkretnych informacji na temat rzekomej zbrodni. Płakał tylko i bił głowąw ścianę.
Wieczorem policjanci wezwali rodzinę Maura. Jego najstarszy syn pojechał na komisariat i przywiózł ojca do domu.
Stan Maura pogarszał się z dnia na dzień. Nocą wychodził do ogrodu i chodził wokół basenu, a czasami płakał, jęcząc przy tym głośno i nie mogąc stłumić wzbierającego bólu. Rodzina woziła go do najlepszych lekarzy. Nikt jednak nie był w stanie wyjaśnić, co się z nim stało.
Depresja
Minęło 10 lat pełnych cierpienia. Większość tego czasu Mauro spędził w różnych szpitalach psychiatrycznych. Przeżył trzy próby samobójcze. Wreszcie rodzina Maura postanowiła oddać go do ośrodka dla osób chorych na depresję, prowadzonego przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Tamtejsi lekarze zapewnili mu także pomoc kapelana, duchowego opiekuna. Jednak Mauro wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie chce z nikim rozmawiać.
Pewnego dnia kapelan podszedł do Maura, gdy ten siedział w cieniu pod drzewem.
— Nie musisz nic mówić — powiedział. — Po prostu mnie wysłuchaj. Opowiem ci pewną historię. Jeśli nie lubisz opowiadań, powiedz mi,a przestanę cię zanudzać.
Mauro wzruszył obojętnie ramionami, a kapelan mówił dalej:
Był sobie kiedyś potężny król wielkiego narodu. Pewnego dnia, gdy jego armia toczyła wojnę, ów władca wyszedł na taras swego pałacu. Stamtąd rozejrzał się po mieście i zobaczył żonę swojego najlepszego oficera kąpiącą się nago. Zapragnął jej. Ponieważ był królem, miał nieograniczoną władzę. Kobieta uległa mu. I tak oboje zgrzeszyli. Władca uznał, że o tym, co zrobił, nikt się nie dowie i wkrótce on sam o wszystkim zapomni. Jednak po kilku tygodniach owa kobieta poinformowała go, że jest w ciąży. „Jak mam to wyjaśnić mężowi? Przecież on jest daleko, na wojnie, więc jest oczywiste, że nie może być ojcem tego dziecka”. Króla ogarnęło przerażenie. Co teraz powie ludziom? Przez kilka dni knuł intrygę, jak zataić swój grzech. Swojemu zaufanemu generałowi rozkazał zaaranżować wydarzenia podczas bitwy tak, by niewygodny oficer poległ. I tak się stało. Wtedy król niezwłocznie poślubił wdowę, twierdząc, że czyni to ze względu na pamięć poległego oficera, by otoczyć ją opieką po jego śmierci. Od tego dnia władca starał się zapomnieć o popełnionej zbrodni. Jednak świadomość grzechu dręczyła go dniem i nocą.
W Biblii czytamy: „Choćbyś nawet obmywała się ługiem i mydła używała obficie, jednak brudna plama twojej winy będzie wyraźna przede mną — mówi Wszechmocny Pan”1. Zaś mądry król Salomon napisał: „Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia”2.
Istnieje tylko jeden sposób, w jaki ludzie mogą się pozbyć grzechów. Muszą okazać skruchę, wyznać grzechy i je porzucić. Ale władca ukrywał swój grzech.
Pewnego dnia na dwór królewski przybył prorok.
— Królu, pomóż mi — powiedział. — Mam sprawę, której nie potrafię załatwić. W jednym z miasteczek mieszka bogacz, który ma wiele owiec,i biedak, który miał tylko jedną małą owieczkę, którą wychował od jagniątka. Pewnego dnia do bogacza przybył dostojnik i wtedy ów bogacz kazał zabić owieczkę biedaka i przyrządzić z niej posiłek dla swego gościa. Co należy zrobić z tym bogaczem?
Król posiniał ze złości. Nie posiadając się z oburzenia, wykrzyknął:
— Zasłużył na śmierć!
Wtedy prorok odczekał chwilę. Następnie, patrząc prosto w oczy królowi, powiedział łagodnie:
— Ty jesteś tym człowiekiem. Mogłeś wybierać wśród wszystkich kobiet w twoim królestwie, ale wziąłeś sobie cudzą żonę.
Król poczuł się, jakby zdarto z niego ubiór i stanął wobec świata zupełnie nagi. Hańba jego grzechu stała się jawna. Uciekł do swej komnatyi płacząc, przez całą noc powtarzał:
— Jestem mordercą! Zasłużyłem na śmierć! Mam ręce skalane krwią!
Klęcząc, wołał:
— Zmiłuj się nade mną, Boże, według łaski swojej, Według wielkiej litości swojej zgładź występki moje! Ja bowiem znam występki swoje i grzech mój zawsze jest przede mną. Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem i uczyniłem to, co złe w oczach twoich3.
Nie wiadomo, jak długo tak się modlił. Jednak gdy skończył modlitwę, w jego sercu zapanował pokój. Był już innym człowiekiem. Otrzymał przebaczenie. Nastał dla niego nowy dzień, tak, że był gotowy stawić czoło rzeczywistości i żyć dla tych, którzy go potrzebowali4.
Gdy kapelan skończył opowiadanie, Mauro patrzył przed siebie, a łzy spływały mu po policzkach. Duszpasterz położył mu dłoń na ramieniu i czekał, aż Mauro się uspokoi. Potem przeczytał z Biblii obietnicę: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy,i oczyści nas od wszelkiej nieprawości”5.
Kapelan wiedział, że trafił w czułe miejsce. To poczucie winy wyniszczało Maura przez te wszystkie lata. Poczucie winy jest w stanie uczynićz człowiekiem straszne rzeczy. Jest jak kat, który rozpina człowieka dzień po dniu na krzyżu sumienia. Wielu ludzi dręczonych poczuciem winy poddaje się zupełnie, a niektórzy odbierają sobie życie.
Przebaczenie
Od tego dnia, gdy tylko Mauro spotykał kapelana samego, podchodził do niego i bez słowa siadał obok. Wtedy duszpasterz czytał mu biblijne obietnice dotyczące przebaczenia, takie jak ta: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować — mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna”6.
Pewnego dnia kapelan zaproponował Maurowi, że pomodli się za niego. Gdy biznesmen się zgodził, duszpasterz położył dłoń na jego ramieniui zaczął się modlić:
— Panie, ten człowiek jest Twoim dzieckiem. Potrzebuje Twojego miłosierdzia i przebaczenia. Nie znam jego przeszłości, ale wiem, że poczucie winy go wyniszcza. Proszę, Panie, bądź miłosierny i przebacz jego grzechy.
Mauro rozpłakał się. Kapelan przerwał modlitwę, a Mauro wyznał:
— Jestem mordercą! Jestem mordercą. Nie zasługuję na to, by żyć. Zabierz mi życie, Boże! Nie chcę dłużej żyć w tym piekle.
Duszpasterz objął rękami Maura i powiedział cicho:
— Nie musisz umierać. Jezus już zapłacił cenę za twoje grzechy, gdy umarł za ciebie na krzyżu.
— To niemożliwe! — zaprotestował Mauro. — Mówisz tak, bo nie wiesz, co ja zrobiłem. Gdybyś wiedział, co zrobiłem, zrozumiałbyś, że mój grzech nie może zostać przebaczony.
Na to kapelan odpowiedział, cytując słowa samego Chrystusa: „Powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone”7i zapytał:
— Czy rozumiesz, co to znaczy? Każdy grzech to znaczy każdy bez wyjątku. Boże przebaczenie nie ma granic.
Mauro zaczął płakać jak dziecko. Przez lata był zamknięty w czarnym lochu poczucia winy, samotności i samopotępienia. Teraz promień światła przebił się do ciemnego świata lęku i winy.
Mauro szybko odzyskiwał równowagę psychiczną. Gdy następnym razem członkowie jego rodziny odwiedzili go, uśmiechnął się na ich widok — po raz pierwszy od wielu lat. Wydawał się spokojny. Jego bliscy nie mogli pojąć, co się stało. Tylko Mauro i jego duchowy opiekun wiedzieli, jaka przemiana zachodzi w duszy biznesmena.
Mauro spędzał wiele godzin dziennie, studiując Biblię ze swoim duszpasterzem. Raz po raz czytał: „Wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze”8. Zrozumiał, dlaczego utracił wewnętrzny spokój. Odłączył się od Jezusa, jedynego dawcy pokoju. Jednak teraz uwierzył w Jego obietnicę: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam”9.
Mauro zrozumiał także, że Boże przebaczenie oznacza coś więcej niż uwolnienie od poczucia winy. Przebaczenie to coś więcej niż ogłoszenie Bożego uniewinnienia grzesznika. Biblia wyraźnie mówi, że „zapłatą za grzech jest śmierć”10 i że „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”11. Innymi słowy, śmierć zawsze jest skutkiem grzechu. Wszyscy ludzie są grzesznikami, tak więc wszyscy powinniśmy umrzeć, aby sprawiedliwości stało się zadość. „Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”12.
O kim pisał Izajasz? Kto cierpiał i umarł za nas? Mauro dowiedział się, że Chrystus jest sercem ewangelii: „Nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni”13.
Umysł Maura był jak ciemny loch, w którym sumienie torturowało go dzień po dniu. Nagle przez szczelinę dotarł promień słońca. Wyzwalająca ewangelia Jezusa, Zbawiciela, napełniła go pokojem i szczęściem.
ALEJANDRO BULLÓN
1 Jr 2,22. 2 Prz 28,13. 3 Ps 51,3.5-6. 4 Zob. 2 Sm 11–12,13.
5 1 J 1,9. 6 Iz 1,18. 7 Mt 12,31. 8 Iz 59,2. 9 J 14,27. 10 Rz 6,23. 11 Rz 3,23. 12 Iz 53,5. 13 Dz 4,12.
Artykuł pochodzi ze strony internetowej miesięcznika Znaki Czasu.
Pamiętasz bohaterskiego Desmonda Dossa?
Kadr z filmu „Przełęcz ocalonych” Mela Gibsona
Desmond Doss to bohater II Wojny Światowej. Pomimo tego, że odmówił używania karabinu, udał się na front i wyniósł z pola bitwy około setki rannych żołnierzy. Zamiast broni wybrał Biblię, bo mocno wierzył w Boga i Bogu. Żył z przekonaniem, że życie to szczególny dar od Boga i dlatego postanowił je chronić.
Mel Gibson przedstawił jego historię w poruszającym filmie „Przełęcz ocalonych”.
Zapraszamy do obejrzenia wielokrotnie nagradzanego dokumentu pt. „Szeregowiec Doss”, w którym zobaczymy i usłyszymy autentyczne wspomnienia, wierzącego w Boga żołnierza, który w obliczu zagrożenia stał się bohaterem. [gk]
Wykłady Marka Finleya
Serdecznie zapraszamy na cykl wykładów Marka Finleya, które będą transmitowane na kanale HOPE CHANNEL POLSKA w dniach od 21 do 25 kwietnia 2022r.
Pastor Mark Finley to znany amerykański pastor i ewangelista, który od wielu lat podróżuje po całym świecie z seriami programów biblijnych. Wiele z nich było nagrywanych i transmitowanych.
Program rozpoczynający się 21 kwietnia będzie nagrywany w Warszawie i transmitowany w dwóch cyklach:
– godz. 17:30 dla polskiego odbiorcy
– godz. 19:30 dla ukraińskiego odbiorcy.
KALENDARIUM SPOTKAŃ:
- Czwartek 21 kwietnia godzina 17:30 – Mieć nadzieję, gdy nie ma nadziei
- Piątek, 22 kwietnia, 17:30 – Jezus – Lekarz złamanych serc
- Sobota, 23 kwietnia, 17:30 – Dlaczego niewinni ludzie cierpią?
- Niedziela, 24 kwietnia 17:30 – Dotyk wiary
- Poniedziałek, 25 kwietnia 17:30 – Gdy Wiara staje się rzeczywistością
Serdecznie zapraszamy [gk]
Wszystkie wykłady z tej serii można obejrzeć tutaj
Cud w Hiroszimie. Uratowani po uderzeniu bomby atomowej.
Hiroszima, 6 sierpnia 1945 roku. Po raz pierwszy w historii całe miasto jest celem bomby nuklearnej. To straszne wydarzenie staje się przyczyną śmierci tysięcy ludzi. W czasie obecnej sytuacji wojny na Ukrainie i sytuacji geopolitycznej, przypominamy zadziwiające losy adwentystów z Hiroszimy — tych wszystkich, którzy przeżyli.
Asako Furunaka, córka znanego japońskiego dyplomaty, przychodzi na świat 12 sierpnia 1921 roku. Dynamiczna i inteligentna, zostaje nauczycielką. Następnie zapisuje się na studia wieczorowe. W wieku 32 lat zostaje dziennikarką — rzecz bardzo rzadka w przypadku kobiety w tamtych czasach. Poślubia nauczyciela i choć nie mogą mieć dzieci, jej życie osobiste jest bardzo udane. Lata płyną. Gdy Asako ma koło pięćdziesiątki, wydarzenia przybierają zły obrót. Z ust męża dowiaduje się, że ten ma kochankę i chce się rozwieść. Poczucie beznadziei i gniew ogarniają biedną kobietę. Dniem i nocą doświadcza smutku i nienawiści do człowieka, którego tak kochała. Czuje, że już nigdy nie będzie mogła w nic wierzyć. Wkrótce pogrąży się w głębokiej depresji. Jej morale sięga dna. I właśnie wtedy dostaje zaproszenie do udziału w adwentystycznym nabożeństwie. Ponieważ ta pierwsza wizyta bardzo jej się spodoba, Asako zdecyduje się uczęszczać tam regularnie. Jej umęczone serce doświadcza wreszcie pokoju. Jednak w tamtym momencie nie czuje się jeszcze gotowa do przyjęcia chrztu.
Nie do wiary
Członkowie lokalnego kościoła szybko doceniają zdolności i umiejętności Asako. Co powiedziałaby na naukę dzieci w szkółce sobotniej? Ona zgadza się z radością. Pewnego szabatu opowiada dzieciom historię trzech towarzyszy Daniela, którzy zostają wrzuceni do ognistego pieca, ale wychodzą stamtąd bez szwanku1. Gdy tylko skończyła opowiadać, mały chłopiec krzyknął:
— Ta historyjka to nieprawda!
Wtedy jedna z dziewczynek mówi:
— A ja w to wierzę, ponieważ babcia mi opowiadała, że żaden z adwentystów nie został zabity, gdy Amerykanie zrzucili bombę.
Asako czuje się bezradna. Zdaje sobie sprawę, że ona też tak naprawdę nie wierzy ani w tę historię, którą właśnie opowiedziała, ani w słowa dziewczynki. Ale w tym samym momencie pewna myśl przebiega przez jej umysł: Jestem dziennikarką, czyż nie? Dlaczego więc nie miałabym zgłębić tych rewelacji? Zobaczymy, czy to, co ta mała mówi, jest prawdą, czy nie. Asako zabiera się więc do przeprowadzenia swego własnego śledztwa. Odwiedza członków kościoła, o których było wiadomo, że znajdowali się w Hiroszimie w czasie ataku bomby atomowej.
Armagedon
Rankiem 6 sierpnia 1945 roku zrzucono na miasto bombę atomową, która zniszczyła wszystko w promieniu dwóch kilometrów. Przy powierzchni ziemi temperatura sięgała sześciu tysięcy stopni Celsjusza. Niewiarygodne!
Każda osoba mieszkająca w promieniu czterech kilometrów została śmiertelnie poparzona. Wiejący z prędkością 4,4 km na sekundę gwałtowny wiatr wytworzony przez eksplozje spowodował zawalenie się wszystkich, nawet betonowych budynków. Odłamki szkła fruwały w promieniu 16 kilometrów od epicentrum. Promieniowanie tej bomby miało niesłychaną moc. Ci, których dosięgło, utracili wszystkie funkcje ciała i odporność na apoptozę, rodzaj samobójstwa komórek organizmu. Ocenia się, że z powodu samej eksplozji, pożarów i poparzeń od promieniowania zginęło 200 tys. mieszkańców Hiroszimy.
Żywe świadectwa
Czy jest możliwe, aby żaden z członków kościoła, nawet ten, który mieszkał kilometr od epicentrum, nie został zabity ani nawet zraniony? Asako nie bardzo w to wierzy. Rozmawia z wszystkimi adwentystami, którzy żyli w tamtym czasie w mieście. To, co odkrywa, bardzo ją porusza. Owego strasznego dnia, przebywając w samym centrum zniszczenia, żaden z nich nie zginał, ani nie miał najmniejszej rany. To, co opowiadała stale babcia tej dziewczynce, że Bóg uratował wszystkich adwentystów w Hiroszimie, okazało się prawdą!
W trakcie wywiadów z tymi ludźmi Asako słyszy świadectwo złożone przez Hiroko Kainou, adwentystkę, która zaskoczona przez gwałtowny wiatr, rzuciła się na kolana i modliła. Mimo że eksplozja roztrzaskała wszystkie szyby w oknach, a kawałki szkła latały wokoło, ona wyszła z domu bez jednego draśnięcia. Dwudziestu innych braci również pozostało całych i zdrowych. Chociaż wiele lat później sześciu z nich zmarło w zaawansowanym wieku, pozostali wciąż żyją i są aktywnymi społecznie ludźmi.
Mając 83 lata, Iwa Kuwamoto ewangelizuje listownie lub telefonicznie ze swego miejsca zamieszkania. W momencie bombardowania znajdowała się tylko kilometr od epicentrum. Po wyczołganiu się ze zrujnowanego budynku spostrzegła ogromny obłok w formie grzyba, który zasłonił słońce i sprawił, że w mieście zapadła ciemność. Desperacko usiłowała pomóc swemu mężowi, by uciekał przed radioaktywnym opadem. Co gorsza, prawie dosięgały ich płomienie. Iwa chwyciła rękę swego męża i powiedziała z płaczem:
— Ogień będzie tu za chwilę. Nie mogę nic zrobić, więc zgińmy tu razem. Bóg wie wszystko. Błagam cię, uwierz w Jezusa Chrystusa. Ja nie mogę cię uratować!
— Nie — odpowiedział — ja tu umrę, a ty uciekaj. Schowaj się, potem znajdź dzieci. One cię potrzebują.
Ale Iwa upiera się.
— Nie, nie uda mi się uciec przez te płomienie. Chcę umrzeć z tobą!
Mąż jej nie słucha.
— Iwa, przez długi czas buntowałem się przeciwko tobie i nie chciałem wierzyć w Boga. Ale teraz dobrze. Wierzę w zbawienie. Znów się zobaczymy. Błagam cię, ratuj się i znajdź dzieci!
Ze złamanym sercem i oczami pełnymi łez Iwa oddaliła się od męża. Biegnąc, oblała się wodą. Przeżyła i nawet odnalazła dzieci.
Tomiko Kichara, lekarka, kierowała w tamtym czasie swą własną kliniką. W nocy przed bombardowaniem wróciła do domu około drugiej godziny. Spała, kiedy wybuchła bomba. Mimo że mieszkała niedaleko, nic się na nią nie zawaliło ani nie miała żadnych ran. Ogłuszona przez eksplozję wybiegła na zewnątrz, by zobaczyć, co się stało. Wokoło było jedno wielkie spustoszenie. Rozumiejąc powagę sytuacji, natychmiast udała się do szpitala na obrzeżach miasta. Przez cały tydzień zajmowała się ofiarami dzień i noc, będąc jednym z nielicznych lekarzy, którzy przeżyli. W ciągu następnych tygodni i miesięcy po tragedii robiła wszystko, co tylko leżało w jej mocy, by pomóc ofiarom wybuchu. W ten sposób wielu z nich mogła świadczyć o Chrystusie.
Bez wątpliwości
Wszystkie te niesamowite relacje łamią niedowiarstwo naszej dziennikarki. Asako wierzy teraz w Boga z całego serca i przyjmuje chrzest. W wieku 58 lat podejmuje wezwanie, by świadczyć o wierności Pana. Zapisuje się na wydział teologii Instytutu Saniku Gakun w Japonii. Po otrzymaniu dyplomu zostaje pastorem kościoła adwentystycznego w Kashiwa. Później kościół w Kisarazu zatrudnia ją jako instruktora biblijnego. Nawet na emeryturze kontynuuje aktywną ewangelizację. I dzisiaj, mając 90 lat, Asako cieszy się doskonałym zdrowiem.
— Nie mam żadnej ziemskiej rodziny, na której mogłabym się oprzeć — mówi — ale jestem szczęśliwa, ponieważ wiem, że Bóg mnie kocha.
Ryoko Suzuki
Artykuł pochodzi ze strony internetowej miesięcznika „Znaki Czasu”. [gk]
Ujawnione tajemnice – Wykład 1
Zapraszamy do obejrzenia pierwszego wykładu Zbigniewa Makarewicza pt. z serii „Czy możemy poznać przyszłość?”.
Program „Ujawnione tajemnice” dedykowany jest do osób poszukujących wartości duchowych i pragnących poznać Boga. Jednocześnie seria głęboko sięga do tematyki proroczej, w kontekście obserwowanych przez nas wydarzeń ogólnoświatowych. Co Bóg ma do powiedzenia w temacie przyszłości?
Pastor Zbigniew Makarewicz w przystępny sposób prezentuje prorocze zagadnienia.
Pozostałe wykłady z serii możesz znaleźć tutaj. Zapraszamy [gk]
Dlaczego warto czytać Biblię?
Biblia, nazywana również Pismem Świętym, stanowi zbiór ksiąg religijnych judaizmu i chrześcijaństwa.
Ta najpopularniejsza księga została przetłumaczona na około 1300 języków i narzeczy. Zawiera treści religijne i zasady moralne oraz pomaga rozwiązać wiele istotnych problemów dla każdego człowieka. Ten fakt przyciąga czytelników Biblii.
Przy lekturze tej księgi mogą rodzić się pytania: Jak powstawała Biblia? Do kogo adresowano te treści? W jaki sposób Bóg przedstawia w niej wizję przyszłości?
Na te i inne pytania możesz znaleźć odpowiedź na stronie www.biblia-info.pl. [gk]
Zbiórka na rzecz uchodźców z Ukrainy
Włączamy się w pomoc na rzecz uchodźców z Ukrainy. Dary można wpłacać na konto Kościoła z dopiskiem „Ukraina”.
Z uwagi na dynamiczną sytuację oraz zorganizowaną zbiórkę darów rzeczowych przez wyspecjalizowane organizacje państwowe nie prowadzimy takiej zbiórki.
Diecezja Wschodnia Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego
59 1750 0012 0000 0000 2765 4711
[gk]Czy czeka nas koniec świata?
Kiedy nastąpi koniec świata? I czy w ogóle nastąpi? Jakie będą znaki świadczące o zbliżającym się końcu?
Czy na ziemi objawi się Antychryst, a może świat skończy się zupełnie inaczej? Od wieków ludzie zastanawiają się i wskazują prawdopodobne daty takiego wydarzenia. Wiele z nich przeminęło, a ziemia trwa nadal. Apokalipsa, jeśli nastąpi, to kiedy?
Szukając odpowiedzi, sięgamy do Biblii, w tym również do księgi Apokalipsy. Bóg bardzo wiele ma do powiedzenia na temat końca świata.
KONIEC A MOŻE POCZĄTEK?
Zastanawiając się jaki będzie koniec świata, w większości przypadków, zakładamy, że nastąpi kres wszystkiego. Tak jakby ktoś wcisnął przycisk „OFF”. Biblia przedstawia to zupełnie inaczej. Koniec staje się początkiem czegoś lepszego, świata bez wojen, śmierci i chorób.
„I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. (3) I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. (4) I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły”. Ap. 21,1-5
LEPSZY ŚWIAT – BÓG PRZYGOTOWUJE MIEJSCE
Trudno sobie wyobrazić to miejsce, ponieważ jest przygotowywane przez Jezusa, a nie ludzi. Czy będziemy mieszkali w domach według naszego wyobrażenia? Trudno powiedzieć, warto zatem kolejny raz odwołać się do Biblii.
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. J. 14,1-3
POWTÓRNE PRZYJŚCIE JEZUSA
Powtórne przyjście Chrystusa jest błogosławioną nadzieją ewangelii. Dotyczy to zarówno żyjących, jak i umarłych. Przyjście Zbawiciela będzie literalne, osobiste, widzialne i ogólnoświatowe. Gdy Chrystus powróci, sprawiedliwi spośród umarłych zostaną wzbudzeni z martwych i wspólnie z żywymi sprawiedliwymi zostaną uwielbieni i wzięci do nieba.
„Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!” 1 Tes. 4,13-18
KIEDY TO NASTĄPI?
Jezus podczas swojej ziemskiej służby nie wskazał dnia, ani godziny powtórnego przyjścia, jednak zachęcał do tego, aby czuwać i być przygotowanym na to wydarzenie. Jak wyglądałby świat, gdybyśmy znając dokładną datę końca świata, prowadzili beztroskie życie, nawracając się do Boga na ostatnie dni przed Jego przyjściem. Niewiedza w tej materii prowadzi nas do trwania w Bogu, szukania Go, kochania i prowadzenia duchowego życia.
„Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”. Mt. 25,13
JAKIE BĘDĄ ZNAKI POPRZEDZAJĄCE TE WYDARZENIA?
Jezus zapytany przez apostołów o to, kiedy nastąpi Jego powrót, zwrócił uwagę na znaki poprzedzające to wydarzenie. Kolejny raz sięgamy do lektury Pisma Świętego.
A gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata? Na to Jezus im odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. […] Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec. […] Oto wam przepowiedziałem”. Mt. 25,3-8; 11-14; 25
JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ?
Rodzi się pytanie: skoro Bóg tak skrupulatnie przygotowuje się na to wydarzenie, w jaki sposób my, śmiertelnicy powinniśmy się przygotować? Odpowiedź wydaje się prozaicznie prosta.
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. J. 14,1
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. J. 14,6
„Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom (12) i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, (13) oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, (14) który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków”. Tyt. 2,11-14
Zaufaj Bogu z całego serca i szukaj Go każdego dnia. On myśli o tobie codziennie i przygotowuje miejsce w lepszym, niezniszczalnym świecie, bez łez, cierpienia i bólu. [gk]
„Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak: jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko” Albert Einstein
Stres? Możesz go pokonać
Stres towarzyszy nam każdego dnia. Wzrasta lub maleje zależnie od towarzyszących nam okoliczności. Bywa mobilizujący, lecz gdy stan napięcia utrzymuje się długo, działa on niekorzystnie na nasze zdrowie. Przede wszystkim osłabia układ odpornościowy, wywołuje autoagresje, prowadzi do cukrzycy. Jakie są przyczyny i skutki stresu, jak go pokonać? Pytamy, gdy jest za późno.
Polecamy internetowy, bezpłatny kurs [trzeba się zarejestrować] „Stres – zagrożenie czy szansa?” przygotowany przez Korespondencyjną Szkołę Lepszego Życia [gk]
Prorocze wykłady „Ujawnione tajemnice”.
Zapraszamy do wysłuchania wykładów pastora Zbigniewa Makarewicza, które będą emitowane na kanale hopechannel.pl w dniach 6-30 marca 2022r.
Żyjemy w trudnych czasach i z tego powodu towarzyszą nam obawy dotyczące przyszłości. Pandemia trwająca kilka lat, a obecnie wojna w Ukrainie, wywołują pytania o przyszłość Świata. Wielu ludzi, w świetle bieżących wydarzeń, kieruje te pytania w modlitwie do Boga. W trakcie spotkań pochylimy się nad ponadczasową księgą, jaka jest Biblia, a w szczególności przyjrzymy się proroctwom z Ksiąg Daniela i Apokalipsy, by szukać w nich odpowiedzi i nadziei.
Premiera wykładów odbędzie się 6 marca o godz. 18.00. Zapraszamy. [gk]
Wszystkie wykłady z tej serii można obejrzeć tutaj
