Modlitwa a nauka
Modlitwę można porównać do telegrafu bez kabla, przez który płyną nieustannie w obu kierunkach fale elektromagnetyczne z pytaniem i odpowiedzią, prośbą i aprobatą lub odmową.
W sposób bardzo interesujący przedstawia tę współzależność Bóg–człowiek–Bóg George Burnside w swej broszurce Buried Evidence. Opisuje on, jak pod wpływem zachowania się dwóch osób amerykański naukowiec znany z dziedziny badań atomowych zmienił swe poglądy ateistyczne. Dr Jerome Stowell, bo o nim mowa, przedstawił swoje doświadczenia w audycji radiowej. Oto co opowiedział.
W naszym splocie słonecznym znajduje się ośrodek emocji i wzruszenia. Przy pomocy bardzo czułej aparatury przez nas skonstruowanej potrafimy zmierzyć długość fal wysyłanych przez mózg. Potrafimy zmierzyć pozytywną moc modlitwy i negatywną siłę przeklinania. Ostatnio testowaliśmy emisję fal mózgu kobiety będącej blisko śmierci. Chcieliśmy po prostu zrobić eksperyment, chcieliśmy zobaczyć, co dzieje się w mózgu podczas przejścia z życia do śmierci. Ustawiliśmy więc w izbie obok pokoju chorej naszą aparaturę do mierzenia fal elektrycznych. Zamontowaliśmy również w jej pokoju maleńki mikrofon wielkości orzecha włoskiego, by móc zarejestrować jej zachowanie i jej ostatnie słowa. Aparat nasz posiadał skalę, a wskazówka znajdująca się w środku wskazywała punkt zero. Prawa strona skali podzielona była na 500 punktów plusowych, lewa zaś miała 500 punktów minusowych. Przed przystąpieniem do tego doświadczenia zmierzyliśmy przy pomocy naszej aparatury moc, jakiej potrzebuje radiowa stacja nadawcza posiadająca siłę 50 kilowatów do wysłania pewnej wiadomości dookoła świata. Wskazówka przy naszej aparaturze przechyliła się na stronę prawą, wskazując tylko 9 punktów na skali plusowej. (…)
Znajdowaliśmy się w pokoiku obok — ja i jeszcze czterech naukowców ateistów. W tej grupie byłem największym sceptykiem. Nasłuchiwaliśmy. Kobieta ta umierała na raka. Odchodziła z tego świata świadomie, wiedziała, że umiera. Kilka chwil przed śmiercią kobieta zaczęła się modlić, dziękując Bogu i chwaląc Go za doznane łaski w życiu, prosiła o łaskę dla siebie. Wyznała, że wierzy w Jego obecność i wszechmoc. Jego miłość i sprawiedliwość (…). Byliśmy tak zafascynowani jej słowami, że zapomnieliśmy zupełnie o odczytach na naszym aparacie. Obudziło nas z zadumy dopiero wyraźne brzęczenie: wskazówka na naszym aparacie wychylona była na prawą stronę skali i wskazywała 500 punktów plusowych! Brzęczenie zaś spowodowała wskazówka, która wskazywała tendencję zwyżkową i chciała przeskoczyć 500 punktów! (…) Spoglądaliśmy na siebie i nie wstydziliśmy się naszych łez, spływających po policzkach. Uświadomiłem sobie, że po raz ostatni płakałem w dzieciństwie. (…) Byliśmy świadkami niesamowitej wprost rzeczy — mózg tej w samotności konającej kobiety, będącej w łączności z Bogiem, emitował fale o mocy 55 razy większej niż radiowa stacja nadawcza o sile 50 kilowatów, która byłaby w stanie nadać jakąś wiadomość dookoła świata!
W tym samym szpitalu zrobiliśmy test (tym samym sposobem) na człowieku, o którym mówiono, że ciągle przeklina i nie wierzy w istnienie Boga. Człowiek ten cierpiał z powodu śmiertelnej choroby wenerycznej. (…) Przeklinając pielęgniarkę i złorzecząc Bogu, coraz bardziej podniecał się, złościł i egzaltował, a wskazówka na skali naszego aparatu wychylała się coraz bardziej na stronę minusową, przekraczając 500 ujemnych punktów! (…)
Pomiary nasze udowodniły, że moc Boża posiada siłę pozytywną, a siła przeciwna Bogu — negatywną. To skłania do refleksji. (…)
Pewnego dnia badaliśmy w laboratorium patologii długość fal mózgu. Odkryliśmy przypadkowo „kanał” dla różnych długości fal. Różni się on tym od innych, że fale przechodzące tam z różnych ośrodków mózgu są jakby „znakowane”, tzn. mogą być lepiej identyfikowane niż odciski palców w daktyloskopii. Zjawisko to nasuwa myśl, że Bóg, znajdując się w niebie, może rzeczywiście „rejestrować” myśli poszczególnych ludzi, podobnie jak to czyni FBI, prowadząc ewidencję odcisków palców. Ta Boska obecność w naszym ciele daje nam moc, o której wielkości nie mamy pojęcia!
Zostałem naukowcem kochającym Boga całym sercem. Chciałbym, abyście się za mnie modlili, abym mówił, myślał i czynił to, co życzy sobie „pozytywny Bóg”, i abym nie czynił woli negatywnego nieprzyjaciela, który trzymał mnie tyle lat w swoich szponach, oślepiając i zniewalając moją wolę, czyny i myśli.
Edyta Überhuber
Artykuł pochodzi ze strony internetowej miesięcznika Znaki Czasu. [GK]
Zdrowe relacje
Miłość jest najważniejsza — poświęć jej czas. Wzmacnia system odpornościowy i pomaga zwalczać choroby.
Estera siedziała w gabinecie psychologa, bezsilnie wciśnięta w fotel. Choć miała zaledwie dwadzieścia cztery lata, jej oczy zasnuwał bezdenny smutek, jakby ktoś lub coś pozbawiało ją radości życia. Niechętnie przyznała, że ma wiele problemów ze zdrowiem, ale nawet nie próbowała się leczyć. Wyznała, że oboje rodzice bili ją od trzeciego roku życia za to, że nocą zdarzało się jej moczyć łóżko. Z biegiem czasu problem ten nie ustępował, tak samo jak bicie. Lęk przed karaniem za coś, nad czym nie miała kontroli, narastał w niej. Gdy była nastolatką, wciąż miała problemy z pęcherzem, a do tego prześladowały ją koszmary spowodowane brakiem poczucia własnej wartości.
— Gardziłam sobą i byłam pewna, że nikt nigdy nie będzie chciał się ze mną związać. Dziękowałam Bogu, gdy wyszłam za mąż.
Kiedy Estera wyprowadziła się od rodziców i zamieszkała z mężem, który okazał się opiekuńczym i dobrym człowiekiem, jej przypadłość niemal ustała, choć nadal dręczyły ją koszmary i bóle głowy. Czasami podczas takich koszmarów zdarzało się jej nietrzymanie moczu. Do tego dołożyły się ataki paniki powodujące palpitację serca i duszność. Estera bała się powiedzieć mężowi, że była bita przez rodziców, obawiając się, że może tego nie zrozumieć. Wstyd nakazywał jej milczenie, choć wiedziała, że potrzebuje pomocy.
Objawy, jakich doświadczała Estera, są typowe dla zaburzeń stresowych pourazowych, które występują u ludzi po traumatycznych przeżyciach. Podobnie jak Estera, wielu ludzi zmaga się w milczeniu z problemami zdrowotnymi, które wynikają z doświadczania przemocy od wczesnych lat życia. Nasze najgłębsze i najważniejsze więzi rodzinne, znane tylko najbliższym nam ludziom, mogą mieć ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie przez całe życie.
Wpływ na zdrowie fizyczne
Badania wyraźnie wskazują, że wsparcie w dobrych więziach wzmacnia system odpornościowy i zwiększa naszą zdolność do zwalczania chorób. Jedno z takich badań wykazało, że już trzy wizyty bliskich i przyjaciół tygodniowo znacząco poprawiają odporność u starszych osób1. Ta zasada działa także w drugą stronę. Dowody naukowe dobitnie świadczą, że więzi skażone przemocą mogą szkodzić zdrowiu. Narażenie na przemoc fizyczną, seksualną czy emocjonalną, podobnie jak długotrwały stres związany z przemocą, wiąże się z licznymi problemami zdrowotnymi. Złe doświadczenia z dzieciństwa mogą powodować pewne fizyczne dolegliwości nawet w wieku dorosłym. Do takich traumatycznych przeżyć z dzieciństwa zalicza się „werbalną, fizyczną i seksualną przemoc, jak również dysfunkcjonalność rodziny”, w tym przemoc między rodzicami, której dziecko jest świadkiem2. To tragiczne, że często ci, z którymi jesteśmy najsilniej związani, nasi bliscy, mogą się dopuszczać takich aktów przemocy. Rodzina, która powinna być przedsmakiem nieba na ziemi, schronieniem i bezpieczną przystanią pełną ciepła i miłości, może się kojarzyć z krzywdą, zagrożeniem i lękiem większym niż te, których dziecko doświadcza w zewnętrznym otoczeniu.
Takie toksyczne środowisko w rodzinie może być źródłem chronicznego stresu, który prowadzi do szeregu chorób, a nawet przedwczesnej śmierci. Dorośli, którzy doświadczali przemocy w dzieciństwie mają o 60 proc. większe ryzyko zachorowania na cukrzycę3. Ale negatywne skutki fizyczne zaburzonych więzi wykraczają daleko poza cukrzycę czy osłabienie systemu immunologicznego. Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa zwiększają także ryzyko chorób nowotworowych, chorób serca i układu krążenia, nadwagi i otyłości oraz przedwczesnej śmierci5. Dowody wyraźnie świadczą, że choć nadmierny stres osłabia system odpornościowy w dzieciństwie, a przemoc uszkadza delikatny mechanizm funkcjonowania umysłu, to jest to dopiero początek, jako że liczne problemy fizyczne, umysłowe i emocjonalne mogą wystąpić w późniejszym wieku.
Wpływ na zdrowie umysłowe
Niezdrowe więzi rodzinne powodują zmiany w mózgu. Szczególnie dotykają tych części mózgu, które odpowiadają za pamięć długotrwałą i krótkotrwałą6. Ponadto zarówno dzieci, jak i dorośli padający ofiarą przemocy w rodzinie często doświadczają lęku, poczucia wstydu, winy i napiętnowania. Takie negatywne emocje przyczyniają się do problemów umysłowych i emocjonalnych, w tym depresji, zaburzeń afektywnych dwubiegunowych i zaburzeń stresowych pourazowych zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet7. Doświadczanie we wczesnym dzieciństwie złego traktowania i biedy może upośledzać system odpornościowy. Wskutek upośledzenia systemu odpornościowego organizm osób, które w dzieciństwie doświadczyły takich problemów, wykazuje nienormalne reakcje na stany zapalne. Osoby takie są także w większym stopniu zagrożone cukrzycą. Tego rodzaju zaburzenia systemu odpornościowego występują nie tylko w przypadku doświadczenia przemocy w dzieciństwie, ale także wskutek konfliktów w wieku dorosłym między współmałżonkami i bliskimi krewnymi, zwłaszcza gdy konflikty te utrzymują się przez dłuższy czas.
Wpływ na zdrowie publiczne
Badania łączą przemoc i okrucieństwo we wszelkich ich formach nie tylko ze zwiększoną śmiertelnością, ale także z negatywnym wpływem na całe społeczeństwo. Przemoc i okrucieństwo stały się wielkim globalnym problemem. Ponad jedna trzecia morderstw, których ofiarami padają kobiety, jest popełniana przez współmałżonka czy partnera ofiary8. Takie okrucieństwo często jest końcowym rezultatem długiej historii przemocy w związku. Specjaliści w dziedzinie zdrowia publicznego w Stanach Zjednoczonych wymieniają przemoc jako jeden z ośmiu najważniejszych negatywnych czynników wpływających na zdrowie Amerykanów.
Czynniki ochronne
Na szczęście mimo wielu negatywnych skutków zdrowotnych, jakich doświadczają ofiary przemocy w rodzinie, także dla nich jest nadzieja! Nie każdy, kto doświadcza przemocy w relacjach z bliskimi, musi mieć opisane wyżej problemy zdrowotne. Wielu dzięki wrodzonej odporności radzi sobie z tak negatywnymi wpływami przy pomocy skutecznych mechanizmów radzenia sobie z trudnościami.
Dobrą nowiną dla każdego, kto został dotknięty przemocą w rodzinie, jest to, że takie pozytywne czynniki umożliwiające uporanie się z problemami pomagają odzyskać równowagę i zdrowie. Do czynników tych należą: rozwijanie zdrowych emocji, psychiczna elastyczność, rozwijanie niesamolubnej troski o dobro innych, korzystanie ze wsparcia, a także wiara, religijność i uduchowienie9. Badania sugerują, że wdzięczność, a zwłaszcza przebaczenie10, mogą w znaczący sposób przyczynić się do psychicznej odporności wobec traumatycznych przeżyć i przemocy.
Przebaczenie i wdzięczność mogą być uzdrawiającym balsamem i czynnikami ochronnymi, które pozwalają nam uporać się z chorobą wynikającą z więzi skażonych przemocą. Jeśli ktoś głęboko cię zranił, a ty nie chcesz mu wybaczyć, to pozwalasz się ranić ponownie raz za razem. Duch braku przebaczenia niszczy nasze zdrowie i więzi nas w rozgoryczeniu. Pozbawia nas radości, którą Bóg pragnie nas obdarzyć. Jak Jezus przebaczył tym, którzy Go ukrzyżowali, mimo iż nie zasługiwali na przebaczenie, tak my powinniśmy przebaczyć tym, którzy nas zranili, nawet jeśli czujemy, że nie zasługują na to, by im przebaczyć. Przebaczenie nie znaczy, że pochwalamy czyjeś postępowanie czy usprawiedliwiamy to, co nam zrobiono. Przebaczenie jest raczej uwolnieniem winowajcy od naszego potępienia, nawet jeśli nie zasługuje na to, gdyż Chrystus uwalnia nas od potępienia, choć na to nie zasługujemy.
Peter L. Landless
1 J.K. Kiecolt-Glaser i in., Psychosocial Enhancement of Immunocompetence in a Geriatric Population, „Health Psychology” 1985, nr 4, s. 25-41. 2 Adverse Childhood Experiences Reported by Adults, Centers for Disease Control and Prevention, www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/mm5949al.htm. 3 V.J. Felitti i in., Relationship of Childhood Abuse and Household Dysfunction
to Many of the Leading Causes of Death in Adults, „American Journal of Preventive Medicine” 1998, nr 14, s. 245-258. 4R.D. Goodwin i M.B. Stein, Association Between Childhood Trauma and Physical Disorders Among Adults in the United States, „Psychological Medicine” 2004, nr 34, s. 509-520. 5 Adverse Childhood Experiences Reported by Adults, Centers for Disease Control and Prevention. 6 A. Danese i B.S. McEwen,
Adverse Childhood Experiences, Allostasis, Allostatic Load, and Age-related Disease, „Physiology and Behavior” 2012, nr 106, s. 29-39. 7 J. McCauley i in., Clinical
Characteristics of Women With a History of Childhood Abuse: Unhealed Wounds, „JAMA” 1997, nr 277, s. 1362-1368. 8H. Stockl i in., The Global Prevalence of Intimate Partner Homicide: A Systematic Review, „The Lancet” 2013, nr 382, s. 859-865. 9 K. Tusaie i J. Dyer, Resilience: A Historical Review of the Construct, „Holistic Nursing Practice” 2004, nr 18, s. 3-8. 10 A.J. Miller i in., Gender and Forgiveness: A Meta-Analytic Review and Research Agenda, „Journal of Social and Clinical Psychology” 2008, nr 27, s. 843-876.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Znaki Czasu. [GK]